W 15 minut 4 gole

Pierwsze pół godziny meczu nie wskazywało na to co stanie się w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Mazovia tylko trochę przycisnęła pedał gazu i szybko zamknęła mecz. Druga bramka Łukasza Brozia to gol kolejki.

Spekulowano przed meczem o różnych scenariuszach. Jeden z nich przewidywał, że może już teraz, w ten weekend Mazovia zapewni sobie awans. Była taka szansa. Mazovia musiała wygrać z Raszynem, Sulejówek musiał przegrać na Błoniach z mocnym Hutnikiem. Nic z tego. Pomarańczowo-czarni ulegli u siebie 0:2 z Victorią i niebiesko-biali są dalej w grze. Tracą co prawda do mińszczan 4 punkty, ale zostały jeszcze dwie kolejki i sprawa awansu jest nadal otwarta. Trójkolorowi muszą wygrać jeden z dwóch meczy by grać w przyszłym sezonie w III lidze. Za tydzień w Garwolinie, lub za dwa u siebie z rezerwami Wisły Płock, która opuściła ekstraklasę i na pewno będą spore zmiany kadrowe w pierwszej drużynie.

Po środowym meczu horrorze w Troszynie zawodnicy z Mińska Maz. zaczęli spokojnie. Wydawało się, że nawet zbyt asekuracyjnie. Nie forsowali tempa, ale od samego początku mieli przewagę w posiadaniu piłki, kilka rzutów rożnych i szukali ciekawych rozwiązań, aby przedostać się w pole bramkowe gości. Raszyn za podwójną gardą, czekał na stratę w drugiej linii by móc przechycic piłkę i wyprowadzić szybką kontrę. Ostatnie mecze to dobra postawa Raszyna. Zbierają punkty, aby zapewnić sobie spokojne utrzymanie w forBET IV lidze. Po pół godzinie ciszy kanonadę bramkową rozpoczął Mateusz Bienias kierując piłkę głową z kilku metrów do pustej bramki. Sześć minut później widzowie przy ul. Sportowej 1 zobaczyli niesamowity kunszt piłkarski Łukasza Brozia, który z połowy boiska przelobował bramkarza gości. Trajektoria lotu piłki była idealna. Piłka była bita płasko na tyle by idealnie przeszła nad ręką cofającego się i wyprężonego jak struna Ilya Matalyha i wpaść do bramki w sam jej środek pod samą poprzeczką. Pan piłkarz Łukasz Broź! Trzeciego gola dla Mazy zdobył Eryk Więdłocha kilka minut później po asyście Wojciecha Trochima, a dwie minuty później w ostatniej minucie pierwszej części spotkania na 4:0 strzelił Michał Bondara. Dawno Mazovia nie zagrała takiego koncertu w kwadrans i żeby poszło jej tak gładko, bo widać było po zawodnikach trudy meczu w Troszynie.

Wynik z pierwszej połowy determinował całą drugą część meczu. Mecz był rozstrzygnięty i trenerzy obu drużyn wprowadzili szereg zmian. Zarówno trener gości Jacek Romańczuk dał zagrać wszystkim siedmiu swoim graczom rezerwowym, ale też i Marcin Sasal wpuścił wcześnie Kamila Szczęsnego, aby młody zawodnik Mazovii łapał cenne minuty w grze o punkty. Jakub Zatorski również miał dzisiaj okazje dłużej powalczyć na skrzydle. Najmłodszy z tej trójki Jan Proczek też dostał szansę i zagrał w końcówce. Największym zaskoczeniem dla widzów było pojawienie się na boisku Dawida Jabłońskiego, którego nie widzieli od dawna. Dawid pokazał się od dobrej strony w końcówce meczu. W drugiej połowie padła już tylko jedna bramka, a jej autorem był Michał Bondara, który wykończył zagranie od Eryka Więdłochy. „Bondi” ma już na swoim koncie 29 zdobytych goli w tym sezonie i chyba można powiedzieć, że zostanie na pewno królem strzelców forBET IV ligi w sezonie 2022/23.

Za tydzień przed Mazovią bezpośredni mecz o awans do III ligi. Jeśli wygra będzie to największe wydarzenie w prawie 100-letniej historii klubu w sekcje piłki nożnej. Trzymajmy razem kciuki, aby nastąpiło to teraz, w tym sezonie, a będzie nad srebrną święto piłkarskie jakiego jeszcze nie było!