Pochodzący z Mińska Mazowieckiego Tomasz Babiloński (ur. 7 kwietnia 2008 roku) w poprzednim sezonie strzelił 18 goli dla juniorskiej drużyny Varsovii. Teraz powalczy o miejsce w ataku seniorskich drużyn Mazovii Mińsk Mazowiecki w 4 i 5 lidze.
Redakcja: Do tej pory mińskim kibicom nazwisko Tomasz Babiloński kojarzyło się z Twoim tatą, promotorem pięściarskim, kiedyś zawodnikiem. Zresztą boksował także Oskar, starszy brat.
Tomasz Babiloński jr.: Mnie zawsze ciągnęło do piłki nożnej, a z boksem miałem epizod. Nigdy nie startowałem w żadnych zawodach. Piłkarską przygodę rozpocząłem w MKS Piaseczno. Później dostałem propozycję gry w Zniczu Pruszków. Wtedy dostałem się do kadry Mazowsza. Dużym wyróżnieniem była oferta z Legii Warszawa. Takim klubom się nie odmawia. Inna sprawa, że duża presja sprawiła, że nie pokazałem pełni możliwości. Dlatego zdecydowałem się na przejście do Varsovii. W ostatnim sezonie Extraligi juniorów młodszych zdobyłem 18 bramek.
Red: Rozgrywki zakończyłeś imponująco, bo dwoma hat-trickami.
T.B.: Mecz z Escolą zakończył się hokejowym remisem 7:7, a ja strzeliłem 3 gole w 20 minut. Łącznie hat-tricków miałem 3. Ostatecznie w lidze zajęliśmy 2 miejsce, a o zaledwie punkt wyprzedziła nas AP Brychczy. Cała nasza drużyna zdobyła 48 bramek, czyli ja niemal połowę.
Red: Teraz zaczynasz nowy etap w futbolowej przygodzie, w seniorach Mazovii.
T.B.: Jestem zdecydowany na grę w Mazovii, a za jakiś czas okaże się, czy przebiłem się do pierwszej, czy drugiej drużyny. Jestem ambitnym piłkarzem, dlatego chciałbym powalczyć o pierwszy skład w 4 lidze. Jestem napastnikiem, choć potrafię zagrać także na skrzydle. Po kilku dniach treningów w Mazovii widzę dużą jakość w zespole. Grają tutaj zawodnicy bardzo dobrze wyszkoleni technicznie. Będę miał się od kogo uczyć i podpatrywać.
Red: Piłkę juniorską od seniorskiej mnóstwo różni…
T.B.: Sam już tego doświadczam, a mam na myśli na przykład intensywność treningów. Czuję przeskok z juniorów do seniorów, ale jestem dobrej myśli. Taktycznie sobie poradzę, a piłkarsko również dam radę.
Red: Kogoś z drużyny znałeś wcześniej?
T.B.: Z Adrianem Gilantem byliśmy w Legii, z tym, że on w roczniku 2007. Bywało, że dołączałem do nich na zajęcia i mecze. Na treningach w Mińsku jest również kolega z Escoli.
Red: Czego oczekujesz po sportowym powrocie do Mińska Mazowieckiego?
T.B.: Uważam, że Mazovia jest bardzo dobrym miejscem dla rozwoju dla młodych piłkarzy. Trafiam do mocnego klubu i z dużymi aspiracjami. Chciałbym zapracować na szansę gry w 4 lidze. Wiem, że niektórzy chłopaki z Varsovii też przygotowują się do występów na tym poziomie, m.in. w Legionovii, Marcovii i Ożarowiance.
Red: Letnie przygotowania rozpocząłeś bardzo wcześnie.
T.B.: Pojechałem na tygodniowy obóz do Siemiatycz, który prowadził m.in. trener Robert Podoliński. Codziennie dwa treningi, a także wewnętrzny mecz sparingowy, na który przyjechali skauci z Ekstraklasy. Miło było usłyszeć pochwały ze strony przedstawiciela Wisły Kraków. Mam motywację, by pokazać się z jak najlepszej strony w Mazovii.