To jeden z największych transferów w historii Mazovii Mińsk Mazowiecki. Do naszej drużyny dołączył Michał Janota, który w przeszłości był piłkarzem m.in. Feyenoordu Rotterdam, z Arką Gdynią zdobył Superpuchar Polski, a grał też w Arabii Saudyjskiej i Australii. Ostatnio występował w 1-ligowym Zagłębiu Sosnowiec.
Redakcja: Zdążył już Pan poznać zespół Mazovii?
Michał Janota: Przyjeżdżam na treningi nowego zespołu od kilku tygodni, więc miałem okazję poznać piłkarzy, sztab trenerski i prezesa. Spotkałem w Mazovii dawnych kolegów z boiska Maćka Jankowskiego i Michała Masłowskiego. Z „Jankesem” graliśmy razem w ekstraklasowej Arce Gdynia.
Red: Jakie są pańskie wrażenia? To przeskok z najwyższych klas rozgrywkowych do 4 ligi.
MJ: Spodziewałem się, że będzie gorzej, a jest dobrze! Mam na myśli dobrego trenera i zespół, ambitnego prezesa i całą otoczkę związaną z klubem. Wszystko funkcjonuje na fajnym poziomie. Mazovia jest mocnym kandydatem do awansu.
Red: Jak wyglądała Pana droga do Mazovii po odejściu z Zagłębia Sosnowiec?
MJ: Dostałem telefon z Mazovii, a że sam szukałem klubu w okolicach Warszawy, zdecydowałem się podjąć treningi. Ostatni mecz w barwach Zagłębia rozegrałem pod koniec maja, dlatego zależało mi na regularnym trenowaniu w okresie przygotowawczym. Rozmawiałem ze wspomnianymi Maciejem Jankowskim i Michałem Masłowskim, a także kilkoma byłymi zawodnikami Mazovii. Opinie były pozytywne.
Red: Kibice Mazovii będą mile zaskoczeni kolejnym transferem piłkarza z przeszłością w Ekstraklasie i ligach zagranicznych.
MJ: Dojrzałem do decyzji, że chcę występować w dobrze poukładanej organizacyjnie drużynie w Warszawie lub bliskiej odległości. Nie zamierzam rezygnować z piłki nożnej, bo dalej czuję się na siłach grać na dobrym poziomie. Poradziłbym sobie w najwyższych polskich ligach. Miałem oferty z klubów 1 ligi, ale z odległych stron kraju, a nie chciałem przeprowadzać się z rodziną. Mam ustabilizowane życie prywatne, synowie mają 5 i 7 lat. Chcę z nimi spędzać jak najwięcej czasu, zresztą zabieram chłopaków praktycznie na każdy trening Mazovii.
Red: Jak przebiegły rozmowy z prezesem Andrzejem Kuciem?
MJ: Bardzo szybko osiągnęliśmy porozumienie. Bardzo konkretny prezes, który dąży do awansu do 3 ligi. Mnie to cieszy, bo lubię współpracować z profesjonalistami. Szef Mazovii chce wprowadzić miński zespół na wyższy poziom.
Red: Celem od lat jest 3 liga… Pan ma w sportowym CV 128 meczów i 16 goli na szczeblu Ekstraklasy.
MJ: I tak jak powiedziałem, jeszcze mógłbym powalczyć w Ekstraklasie. Niestety, niektórych przeraża, że mam 34 lata. We współczesnym futbolu to nie wiek na zawieszanie butów na kołku. Inna sprawa, że już chciałbym też dzielić się swoją umiejętnością i wiedzą, dlatego zaczynam prowadzić treningi indywidualne.
Red: Jak trener Damian Guzek przedstawił swój pomysł na grę?
MJ: Od pierwszego treningu zauważyłem, że ma fajne podejście do zawodników, tzn. wie kiedy pochwalić, a kiedy powiedzieć mocniejsze słowo. Widać, że ma wizję gry zespołu i pomysł na jego funkcjonowanie. Treningi są ciekawie prowadzone. Jeśli to jest 4 liga, to jestem bardzo mile zaskoczony. Nie będę ukrywał i to powtórzę, że spodziewałem się czegoś innego. Tymczasem duży plus dla Mazovii. Pewnie, że na dzień dobry wszystko nie zacznie „hulać”, jednak z tym trenerem jest duża szansa na sukces. Damian Guzek ma papiery na pracę wyżej.
Red: Co Pan usłyszał od szkoleniowca na temat własnej osoby?
MJ: Trener widzi mnie w środku pola, zwracał uwagę, że są momenty w meczach, gdy trzeba będzie uspokoić grę i to jedno z moich zadań.
Red: Oglądał Pan spotkania tego sezonu?
MJ: Byłem na meczach z Legionovią i Józefovią. Bardzo ofensywnie grająca Mazovia stwarza wiele sytuacji i zdobywa sporo goli. Lubię taki styl. Dla mnie korzystniejsze jest strzelenie 5 goli i stracenie 4, niż wygrywanie 1:0 po bezbarwnym meczu. Co wyróżnia Mazovię? Zawodnicy z techniką użytkową na wysokim poziomie plus równowaga, tj. kilku doświadczonych i grupa młodych chłopaków.
Red: Zagra Pan w sobotnim meczu w Przasnyszu?
MJ: Decyzja wkrótce zapadnie. Rozumiem, że trener będzie chciał stopniowo wprowadzać mnie do składu. To, że nazywam się Michał Janota nie może sprawić, iż od razu dostanę miejsce w jedenastce. Inni zawodnicy ciężko pracują od 2 miesięcy na każdym treningu, dobrze się prezentują i wygrywają mecz za meczem. Rywalizacja jest potrzebna. Obaw co do swojej formy nie mam, jestem gotowy! Nikt mi też nie wmówi, że tempo gry w 1 i 4 lidze jest identyczne.
Red: Na koniec, trochę wspomnień. Najlepszy piłkarz z jakim Pan występował i przeciwko któremu grał?
MJ: Miałem przyjemność grać m.in. z Royem Makaayem, Giovannim van Bronckhorstem, Georginio Wijnaldumem i Jonem Dahlem Tomasson, a przeciwko np. Marco Arnautoviciowi.