Rafał Parobczyk: pozytywne wspomnienia z Sulejówka i Zambrowa

Rafał Parobczyk: pozytywne wspomnienia z Sulejówka i Zambrowa

W sobotę Mazovia Mińsk Mazowiecki na „Budowlance” rozegra sparingi z Victorią Sulejówek (11:00) i Olimpią Zambrów (14:00). W obydwu tych klubach występował Rafał Parobczyk, rozgrywający naszej drużyny, nazywany „mińskim Messim”. – Mam wyłącznie pozytywne wspomnienia z gry w Victorii i Olimpii – mówi 29-letni piłkarz.

—-

Redakcja: Jak wspominasz występy w klubach z Sulejówka i Zambrowa?

Rafał Parobczyk: Wyłącznie pozytywnie, mimo że były trudne chwile i niestety z jednymi i drugimi zanotowałem spadek do 4 ligi. Ale jak to w życiu, pamięta się tylko najlepsze chwile. W obydwu miejscach panowała super atmosfera, bardzo dobrze czułem się w Victorii i Olimpii.

Red: Trochę liczb… W Sulejówku w sezonie 2018/19 rozegrałeś 30 meczów, 26 w podstawowym składzie i strzeliłeś 6 goli. Z kolei w Zambrowie występowałeś w latach 2022-2024, bilans 63 spotkania, 56 w podstawowej „11” i 5 bramek.

R.P.: Bramek mógłbym strzelić więcej, ale nigdy nie byłem goleadorem. Jestem zawodnikiem odpowiedzialnym za rozgrywanie piłki i dogrywanie do napastników. W obydwu klubach miałem w ataku takich piłkarzy, do których podawałem w ciemno, wiedząc, że zrobi z nich użytek. Mówię o Wojtku Wocialu w Victorii, później grającym w Mazovii, i Kamilu Zalewskim w Olimpii.

Red: Jaką rolę w zespole z Sulejówka odgrywali Dominik Pusek i Julian Świątek?

R.P.: Dominik był podstawowym bramkarzem, pewnym punktem drużyny, z dobrym refleksem. Julek był młodzieżowcem, ale już z widocznym dużym potencjałem, który pokazał w pełni w kolejnych sezonach w Victorii.

Red: Co było powodem spadków z 3 ligi?

R.P.: Nie będę ukrywał, że w Victorii zabrakło jakości piłkarskiej. Poodchodziło kilku zawodników, w tym Daniel Smuga do ekstraklasowego Górnika Zabrze i zespół był słabszy niż wcześniej.

Co do Olimpii, do tej pory ciężko mi pogodzić się z brakiem utrzymania w 3 lidze. Dysponowaliśmy silną drużynę, ale splot nieszczęśliwych okoliczności sprawił, że na finiszu zabrakło punktów… Na przykład Mławianka Mława, która ostatecznie nas wyprzedziła, otrzymała 3 punkty walkowerem za przegrany na boisku mecz z rezerwami Jagiellonii. Okazało się, że białostoczanie mieli zbyt mało młodzieżowców. Dużo punktów potraciliśmy w końcówkach meczów i końcówce rozgrywek. W przedostatniej kolejce prowadziliśmy z czołowym zespołem GKS Bełchatów 2:1 do 87 minuty, a wyrównali z karnego.

Red: Wychowankiem zambrowskiej Olimpii jest Michał Kuczałek. Znaliście się wcześniej?

R.P.: Nie, poznaliśmy się dopiero na treningach Mazovii. Uważam Michała za świetnego piłkarza. O takiej charakterystyce zawodnika nam brakowało. Większość naszych środkowych pomocników ma inklinację do gry ofensywnej, zaś „Kuczi” jest klasyczną „szóstką” zapewniającą równowagę między obroną a atakiem.

Red: Jak wypada Mazovia w porównaniu do 3-ligowych zespołów Victorii i Olimpii, w których występowałeś?

R.P.: Myślę, że obecna drużyna Mazovii ma więcej jakości niż Victoria, w której występowałem przed laty, mimo iż tamta występowała jeden poziom wyżej. Jeśli zaś chodzi o porównanie do Olimpii to wydaje mi się, że jakość wyjściowych jedenastek byłaby zbliżona. Z tą różnicą, że Mazovia ma o wiele szerszą kadrę. W Olimpii pojawiał się problem, kiedy brakowało podstawowych zawodników.

Red: Trener Damian Guzek ma “kłopoty bogactwa”… Do gry w środku pola kandyduje 9-10 zawodników.

R.P.: To oczywiście ma swoje plusy, bowiem konkurencja sprawia, że każdy podnosi swój poziom. Jeden naciska sportowo na drugiego i drużyna będzie coraz lepsza jako całość. Ale są również minusy, bo trudno będzie utrzymać tak dużą liczbę zawodników w odpowiedniej formie i w rytmie meczowym. Ciężko też o stabilizację składu, jeśli jest co najmniej 20 zawodników mogących występować od 1 minuty. Piłkarze też będą czuć, że jakiś gorszy występ czy też pojedyncze zagrania mogą spowodować „wysłanie” na ławkę w kolejnym meczu.

Red: Obrażać się nikt nie powinien, bo cel jest jeden – awans, a piłka nożna to gra zespołowa.

R.P.: W pełni się zgadzam, że najważniejsze jest dobro drużyny. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że wielu chłopaków byłoby kluczowymi postaciami w zespołach 3-4 ligi, a tutaj czasem może być rezerwa. Zrobimy wszystko, aby awansować. Kiedy przychodziłem do Mińska Mazowieckiego słyszałem słowo „awans” odmieniane we wszystkich przypadkach, a sam go unikałem. Teraz nie możemy już bronić się przed tym słowem, tylko wziąć za nie pełną odpowiedzialność i wykorzystać świetne warunki, które stwarza nam Pan prezes i sztab szkoleniowy. Ja na pewno zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby do mojego rodzinnego miasta zawitała wreszcie 3. liga.

maza 65

Sponsorzy

Mińsk MazowieckiPowiat MińskiAKPOLMOSiRAkademia piłkarskaPEC Mińsk MazowieckiZINACartPolandNajlepsi bukmacherzySport SiedlceMMZVincec Foto Sport