Mecz w Zambrowie toczył się pod naszą kontrolą, a wynik mógł być wyższy. Cieszy pierwsze sparingowe zwycięstwo, które nas podbuduje
– mówi Mateusz Bienias, obrońca Mazovii.
Redakcja: Spodziewaliście się trudniejszego czy łatwiejszego meczu?
Mateusz Bienias: Chyba jednak trudniejszego, bowiem Olimpia jest spadkowiczem z 3 ligi. Wiemy jednak, że w zespole rywali trwa gruntowa przebudowa po odejściu wielu zawodników. Do przerwy prowadziliśmy 1:0, ale tylko brak skuteczności sprawił, że wynik nie był wyższy. Mieliśmy jeszcze 2-3 klarowne sytuacje. Po przerwie worek z bramkami się rozwiązał.
Red: Znany jesteś z zaangażowania w akcje ofensywne. Miałeś udział przy zdobytym golu na 1:0?
MB: Nie, tym razem nie. A w drugiej połowie graliśmy innym składem, więc nie poprawiłem swojego dorobku, jeśli chodzi o bramki i asysty. Ważne, że z tyłu było na zero.
Red: Olimpia poważniej wam zagroziła?
MB: Żadnej sytuacji sam na sam z bramkarzem nie mieli, raz uderzyli groźnie z rzutu wolnego. Wynik 5:0 odzwierciedla przebieg wydarzeń na boisku. Po wcześniejszych sparingach z 3-ligowcami bardzo liczyliśmy na pierwszą wygraną. Każdy zwycięstwo, w tym sparingach, jest cenne i motywujące.
Red: Na jakim etapie jest zgrywanie się nowo tworzonej drużyny Mazovii?
MB: Docieramy się i z meczu na mecz widać poprawę. W defensywie w trójce stoperów zagrałem z Tomkiem Lewandowskim i Michałem Gładyszem. Z Tomkiem już grałem, z Michałem pierwszy raz. Obydwaj przekazują cenne rady, podpowiadają, a ja jestem taki, że chętnie słucham i korzystam. Od kogo uczyć się, jak nie od klubowych kolegów z dużym i bardzo dużym doświadczeniem.
Red: Już w sobotę sparing w Mińsku Mazowieckim z Bronią Radom.
MB: To z pewnością najmocniejszy przeciwnik tego lata w okresie przygotowań. Solidna drużyna, zresztą znamy ją z rozgrywek Pucharu Polski (Mazovia wygrała 1:0 – red.). Prawdopodobnie zagramy 2×60 minut, więc kibice zobaczą długi i interesujący mecz. To też takie miarodajne spotkanie przed startem 4 ligi. Dla Broni ostatni sparing i generalny sprawdzian przed sezonem. My mamy jeszcze spotkania z piątoligowcami Sokołem Serock i Nadnarwianką Pułtusk.
Red: Występujesz w Mazovii już 2,5 roku. Jak piłkarsko zmieniłeś się przez ten czas?
MB: Dojrzałem jako zawodnik, podejmuję lepsze decyzje na boisku. Czuję, że rozwijam się sportowo, a od każdego trenera sporo wyciągnąłem. Jest z nami nowy szkoleniowiec Damian Guzek i od niego uczymy się nowego systemu gry. Tak więc kolejny pozytyw.
Red: Jak scharakteryzowałbyś siebie jako defensora?
MB: Jestem obrońcą, który ma zadania i w defensywie, i ofensywie. Ciężko siebie oceniać, ale z pewnością dobrze wychodzi mi wyprowadzanie piłki, radzę sobie także w walce o górne piłki.
Red: W sezonach 2022/23 i 2023/24 strzelałeś po 5 bramek. Dobry wynik jak na obrońcę.
MB: Szczególnie zapamiętałem bramkę w doliczonym czasie gry na 2:1 z Hutnikiem Warszawa. Szkoda tylko, że po 3 punktami i satysfakcją tamto zwycięstwo nic nam nie dało. A co do skuteczności, zamierzam ją poprawić i może uda się w tym sezonie przynajmniej 6-krotnie wpisać na listę strzelców.
Red: W pierwszej rundzie w barwach Mazovii „złapałeś” 6 żółtych i 2 czerwone kartki.
MB: Kartki były najczęściej konsekwencją błędów własnych i drużyny w ustawieniu. Faule taktyczne skutkowały upomnieniami. Trochę się wtedy tego nazbierało.
Red: Zagrasz na inaugurację z Legionovią?
MB: Decyzja należy do trenera, ale patrząc na kartki pauzowałem w ostatniej kolejce z Troszynem, dlatego przystępuję do sezonu z czystym kontem,
Red: Jakiego sezonu oczekujesz od siebie i zespołu?Red: Jakiego sezonu oczekujesz od siebie i zespołu?
MB: Wiadomo, że od lat celem jest awans do 3 ligi, a my, jako zawodnicy, chcemy aby drużyna wyglądała lepiej niż wcześniej, aby dawała radość kibicom i pokazywała swój charakter. Fani lubię waleczne i charakterne zespoły. Walka od 1 do 90 minuty o zwycięstwo. Mam nadzieję, że będziemy zawsze więcej strzelali niż tracili goli, a najlepiej bez strat po naszej stronie.
