Piłkarska partia szachów Michała Kopczyńskiego

Piłkarska partia szachów Michała Kopczyńskiego

Często mecze piłkarskie są jak partia szachów, ale mam nadzieję, że w sobotę dostarczymy trochę więcej emocji. Choć na szachownicy też potrafi być bardzo ciekawie – mówi Michał Kopczyński, od tego sezonu piłkarz Mazovii Mińsk Mazowiecki, 5-krotny Mistrz Polski w barwach Legii Warszawa. W wolnym czasie gra w szachy, podobnie jak m.in. Tomasz Wełna i Mateusz Różański.

—-

Redakcja: W sobotę Mazovia podejmie bielańskiego Hutnika. Twoje skojarzenia dotyczącego tego klubu?

Michał Kopczyński: Hutnik jest klubem o dużych tradycjach, zasłużonym dla stołecznej piłki nożnej. Wiem też, że ma liczne grono kibiców, zresztą podobnie jak nasz klub.

Red: Mecz z wiceliderem będzie jak partia szachów?

M.K.: Większość spotkań piłkarskich ma w sobie coś z partii szachów, drużyny przyjmują strategię, liczy się kto dobrze otworzy mecz. Identycznie jak w szachach. Liczę na spore emocje w sobotę i zwycięstwo Mazovii.

Red: Skąd się wzięło Twoje zainteresowanie szachami?

M.K.: Zasady znałem od dawna, natomiast w czasie pandemii było trochę więcej czasu, a po obejrzeniu serialu „Gambit królowej” razem z żoną zdecydowaliśmy, że nauczymy się więcej. Szachy bardzo nam się spodobały. Za pośrednictwem aplikacji chess.com gram z osobami z całego świata.

Red: W jaki sposób się uczyłeś?

M.K.: Jest sporo możliwości, m.in. filmiki instruktażowe w internecie. Ale na co dzień nie oglądam meczów szachowych, aż takim pasjonatem nie jestem. Przy dwójce dzieci mamy w domu sporo zajęć.

Red: Kto w szatni Mazovii ma podobne szachowe zainteresowania?

M.K.: Przypadkowo zorientowałem się, że grają też „Wełni” i „Róża”. Widziałem, że przed jednym z treningów Tomek rozgrywał partię. Dołączyliśmy do tej samej grupy internetowej i z pewnością znajdziemy moment, by się „zmierzyć” na szachownicy. Może w drodze na któryś z wyjazdowych meczów.

Red: Tydzień temu zagrałeś przeciwko Mazurowi z obandażowaną głową.

M.K.: Pod koniec meczu w Przasnyszu zostałem uderzony w głowę, polała się krew i konieczne było szycie czoła w miejscowym szpitalu. Założono mi sześć szwów i przez pierwsze dni nie było mowy o treningach. Dopiero kiedy mi zdjęto mogłem wrócić do treningów, choć oczywiście nie w pełnym wymiarze.

Red: Próbowałeś trenować w specjalnej masce?

M.K.: Kilka lat temu grając w barwach Warty Poznań jeden z rywali złamał mi nos. Korzystałem z maski ochronnej, którą mam do dziś. Założyłem ją na jeden trening Mazovii, ale się nie sprawdziła. Czułem dyskomfort, bowiem trochę nachodziła na ranę. Do tego wtedy było dość ciepło, pociłem się w masce i zapadła decyzja, aby w inny sposób chronić głowę.

Red: Bandażowanie sprawia, że głowa jest odpowiednio zabezpieczona?

M.K.: Na trening wystarczy naklejenie plastra, ostrożność i ograniczenie gry głową. Podczas meczu zakładam mocniejszy opatrunek i  gram już tak, aby nie unikać walki w powietrzu, zagrywam piłkę głową.

Red: Głowy nie uchyliłeś, kiedy dostałeś bardzo mocną piłkę w końcówce rywalizacji w Karczewie.

M.K.: To była trudna piłka, piłka szła centralnie na mnie, jednak bez chwili zastanowienia główkowałem. Będąc na boisku chcę w każdej sytuacji pomóc zespołowi.

Obserwuj nas i polub:
icon Subscribe pl PL
Pin Share

Sponsorzy

Mińsk MazowieckiPowiat MińskiAKPOLMOSiRAkademia piłkarskaPEC Mińsk MazowieckiZINACartPolandKelmetSport SiedlceMMZVincec Foto Sport