
19-letni Oskar Siwkowski strzelił premierowego gola dla Mazovii Mińsk Mazowiecki, a w 4-ligowym meczu z Ursusem (3:0) mógł zdobyć nawet dwie bramki. A przecież jest środkowym obrońcą i tym razem ustawiony centralnie przed Józefem Burtą kierował defensywnymi poczynaniami Dumy Mińska.
—-
Redakcja: Jakie rady usłyszałeś od pauzującego za kartki Tomasza Lewandowskiego, którego udanie zastąpiłeś na środku obrony z Ursusem?
Oskar Siwkowski: Przede wszystkim by podpowiadać i dużo komunikować się z resztą zespołu. W ten sposób miałem ułatwić sobie pracę w każdej fazie meczu.
Red.: Pierwszy raz zagrałeś w trójce stoperów z Michałem Gładyszem i Tomaszem Wełną. Wydawało się, że współpracujecie od dłuższego czasu… Ursus nie stworzył żadnej stuprocentowej sytuacji.
O.S.: Michał i Tomek to doświadczeni i bardzo jakościowi zawodnicy, dzięki czemu adaptacja do współpracy przychodzi szybko i skutecznie.
Red.: W trzecim meczu z rzędu zagrałeś od pierwszej minuty, a Mazovia nie straciła gola. Jak zmienia się gra defensywna i co jest Waszym największym atutem?
O.S.: Największym atutem naszej obrony jest zaangażowanie całego zespołu na tej fazie gry. Zaczynając od napastników, kończąc na bramkarzu.
Red.: Strzeliłeś pierwszego gola w barwach mińskiego zespołu. Na treningach byliście z Michałem Janotą również tak skuteczni?
O.S.: Tak, dzięki powtarzalności możemy to potem przenieść na mecz ligowy.
Red.: Mogłeś zapisać dublet, bowiem w pierwszej połowie znalazłeś się w sytuacji sam na sam. To jednak rzadkość w przypadku środkowego obrońcy.
O.S.: Żałuję tej sytuacji. Dobrze się odnalazłem, poszedłem z akcją i to powinna być bramka na 1:0 już do przerwy.
Red.: Widać dużą radość z gry i wspólnej współpracy w mińskiej drużynie. Mówię o sytuacji, kiedy skutecznie wygrałeś walkę o piłkę przy bocznej linii, za co zebrałeś gratulacje od kolegów.
O.S.: Uważam, że takie momenty są kluczowe i odbierają „duszę” rywalowi w dalszej próbie pogoni za wynikiem.
Red.: Jakie są nastroje w szatni? Z jednej strony Mazovia wygrywa mecz za meczem, z drugiej ciągle jest kilkupunktowa strata do najlepszych.
O.S.: Nastroje są bardzo dobre, zaczęliśmy wygrywać na swoich zasadach. Jeśli to podtrzymamy to nie będzie potrzeby oglądania się na innych.
Red.: Czym Ciebie – pozytywnie i negatywnie – zaskakuje mazowiecka 4 liga?
O.S.: Raczej nie mogę powiedzieć o jakimś zaskoczeniu. Doceniam, że mogę rywalizować i współpracować z piłkarzami, którzy dotknęli większej piłki.
Red.: Na koniec pytanie o sobotni mecz z Ożarowianką. Do składu po pauzie za żółte kartki wracają Tomasz Lewandowski i Mateusz Bienias, a więc jest pięciu bardzo dobrych obrońców. Na kogo powinien postawić trener Damian Guzek?
O.S.: Ze swojej strony potwierdzam, że jest pięciu bardzo dobrych obrońców i każdy ma swoje argumenty. Zostawmy tą decyzję trenerowi.



