Szeregi mińskiej Mazovii zasilił pomocnik/napastnik KS Piaseczno Patryk Zych. Mimo młodego wciąż jeszcze wieku Patryk już mocno doświadczył różnych stron piłkarskiego życia. Były wzloty, ale i upadki. Kontuzja i powrót. Miejmy nadzieję, że w rodzinie trójkolorowych zostanie na dłużej i wpisze się na kartach historii naszego klubu jako bramkostrzelny zawodnik. Zapraszamy na podróż z Patrykiem Zychem po jego piłkarskiej biografii.
Red.: Patryk jak wyglądały Twoje początki. Gdzie zaczynałeś kopać w piłkę?
Patryk Zych: Zaczynałem w Drukarzu Warszawa. Pierwszy rok razem z rocznikiem ‘95, bo rocznika ‘98 jeszcze nie było. Po roku stworzyli rocznik ‘98 i tam pograłem pół roku.
Red.: Było to chyba bardzo wcześnie, bo nie jest to odnotowane w Twojej oficjalnej biografii piłkarskiej. Wydawało się, że związałeś się z Polonią Warszawa od kołyski, po …właśnie. Długo reprezentowałeś barwy tego zasłużonego warszawskiego klubu.
PZ: Tak, to było na początku szkoły podstawowej. Dopiero później w drugiej klasie podstawówki, czyli jak miałem 8 lat przeszedłem do Polonii Warszawa. Spędziłem tam około 11-12 lat z roczną przerwą na grę w juniorach starszych. Wtedy występowałem w Sarmacie Warszawa. W juniorach Polonii grałem w samych najwyższych ligach juniorskich typu: wojewódzka liga juniorów, makro region juniorów, czy centrala liga juniorów. Następnie po juniorach naturalnie przeszedłem do pierwszej drużyny Polonii, która występowała w 3 lidze. Tam już jako senior zagrałem cały sezon i po nim odszedłem do Ursusa Warszawa, w którym zagrałem cały sezon. Następnie wróciłem do Polonii, w której rozegrałem pół rundy.
Red.: Czy cały czas spędzony w Polonii to gra na jednej pozycji? Czy miałeś doświadczenia w różnych formacjach?
PZ: W Polonii grałem na dwóch pozycjach: na boku pomocy oraz jako napastnik.
Red.: Później przeniosłeś się na wschodnią flankę do podwarszawskich Ząbek i tam zostałeś na dłużej. Polonia miała wtedy wysokie aspiracje do awansu, czy Ząbkovia również spełniła Twoje piłkarskie oczekiwania?
PZ: W tamtych czasach Polonia była na skraju upadku. W klubie nie było praktycznie nic. Po tylu latach w klubie stwierdziłem, że potrzebuje zmiany. W Ząbkach był plan awansu do 3 ligi. Bardzo mi się to spodobało, ale niestety, plan nam się nie udał. Przez cały sezon nie zaznaliśmy porażki lecz w barażu przegraliśmy z Pilicą Białobrzegi.
Red.: Na jesieni sezonu 2021/22 przeniosłeś się do Stomilu Olsztyn. To 1 liga, ale o tym znanym i zasłużonym klubie było głośno w całej Polsce niekoniecznie pozytywnie jeśli chodzi o zarządzanie. Spędziłeś tam ledwie jedną rundę.
PZ: Tak, po moim bardzo dobrym sezonie w Ząbkach przeszedłem do pierwszoligowego Stomilu Olsztyn, gdzie rozegrałem na jesieni 15 spotkań lecz praktycznie wszystkie to były wejścia z ławki na około 20-30 minut. Rundę skończyliśmy chyba na 14 miejscu. W tym czasie, kiedy byłem w Stomilu z punktu widzenia zawodnika mogę powiedzieć, że było stabilnie. Zmieniali się prezesi praktycznie co pół roku, ale te sprawy związane z zarządzaniem bezpośrednio mnie nie dotyczyły.
Red.: Na wiosnę 2021/22 występowałeś w barwach III-ligowej Unii Janikowo, jak się tam znalazłeś i o jakie cele graliście?
PZ: Tak, po jesieni w Stomilu i po rozmowach z trenerem, który powiedział mi, że na wiosnę praktycznie mogę w ogóle nie grać, stwierdziłem że muszę poszukać nowego klubu, w którym będę więcej grał. Tak trafiłem do Unii Janikowo, która zajmowała 3 miejsce w 3 lidze gr.2. Z Unią mieliśmy walczyć o 2 ligę już na wiosnę, lub w przyszłym sezonie wywalczyć awans. Po pierwszych tygodniach byłem bardzo zadowolony że jestem zawodnikiem tego klubu. Los się niestety tak potoczył, że po zaledwie 3-4 miesiącach klub popadł w długi finansowe i zgłosił upadłość. Była to moja najgorsza decyzja wyboru klubu w mojej przygodzie z piłką jak dotąd.
Red.: Niestety, zdarzają się i takie sytuacje i to dosyć często. W tak dynamicznie zmieniającym się świecie ciężko cokolwiek przewidzieć. Wróciłeś do Ząbkovii i rozegrałeś w niej cały poprzedni sezon. Strzeliłeś nawet bramkę Mazovii.
PZ: Wróciłem do klubu, w którym dobrze się czułem. Rozegrałem w Ząbkach całą jesień, czyli 17 meczów, w których strzeliłem 11 bramek. Jedną z nich Mazovii. Dlaczego mówię, że tylko 17, bo praktycznie całą wiosnę miałem wyłączoną z gry. Zagrałem zaledwie 2 mecze i borykałem się z kontuzją, która odnawiała mi się 3 razy! Za 3 razem musiałem przejść zabieg, po którym na szczęście jest już wszystko okey.
Red.: W obecnym sezonie 2023/24 w rundzie jesiennej reprezentowałeś barwy KS Piaseczna, z którego przeszedłeś teraz w zimie do Mazovii. Chyba się zadomowiłeś, bo jako zawodnik testowany grasz i strzelasz dla Mazovii już od kilku tygodni.
PZ: Po zaleczeniu kontuzji klub z Ząbek nie przedłużył ze mną kontraktu. Byłem trochę zawiedziony, bo grałem tam dwa sezony i w dwóch sezonach byłem najlepszym zawodnikiem i do tego najskuteczniejszym. W lato 2023 przeszedłem do klubu z Piaseczna dzięki któremu wróciłem do formy z przed kontuzji. Udało mi się w Piasecznie strzelić 9 bramek na jesieni (8w lidze i 1 w pucharze). Cieszę się, że przeszedłem teraz do Mazovii, choć cały proces transferu trwał trochę za długo. Od samego początku gdy przyszedłem do Mińska Maz. dobrze się czuje, zarówno w szatni jak i na boisku. Szczególnie brakowało mi „seniorskiej” szatni, bo w moich dwóch poprzednich klubach w szatni było więcej młodszych zawodników niż starszych. Jeśli chodzi o sprawy boiskowe, to w Mazovii na każdej pozycji znajdziemy zawodnika, który gra bardzo dobrze w piłkę. Dzięki grze całego zespołu udało mi się strzelić tych kilka bramek w meczach towarzyskich.
Red.: Patryk, dziękuje za wywiad. Mam nadzieję, że nasi kibice trochę Cię już rozpoznają, a jeszcze bliżej dasz się im poznać strzelając bramki w meczach o punkty, czego z całego serca Ci życzę!