Odkrywamy kierowniczą „kuchnię” Roberta Kielaka

Odkrywamy kierowniczą „kuchnię” Roberta Kielaka

Zawsze blisko zespołu, trenerów i piłkarzy, często najlepiej poinformowany… Na co dzień za pan brat ze związkowymi regulaminami, pilnujący spraw organizacyjnych i wielu innych. Na czym jeszcze polega praca kierownika zespołu MKS Mazovia? W wywiadzie opowiada sam zainteresowany, Robert Kielak.

Redakcja: Zazwyczaj jest tak, że kierownicy zespołów są „długowieczni” w poszczególnych klubach. Zmieniają się piłkarze, trenerzy, ale nie oni. Jak rozpoczęła się Twoja praca w Mazovii?

Robert Kielak: W grudniu 2016 roku zakończyła się moja kadencja prezesa Tęczy Stanisławów. Ze względu na brak czasu musiałem po kilku pięknych latach zrezygnować. Chwilę potem zadzwonił Robert Gójski, ówczesny I trener Mazovii z informacją-propozycją: klub z Mińska Mazowieckiego poszukuje kierownika zespołu. Początkowo odmówiłem, ale nie minął miesiąc, a ponownie odebrałem telefon od Roberta. Tym razem zapraszał na rozmowę z nim i władzami klubu.  Przedstawiono mi fajny projekt i z bardzo ambitnymi celami. Na zastanowienie miałem kilka dni… Zgodziłem się.

Red: Policzyłeś w ilu meczach MKS-u pełniłeś rolę kierownika? Zdarzyło się, że „awaryjnie” musiałeś – np. w sparingu – zająć się też prowadzeniem drużyny w roli trenera, a może byłeś sędzią takiego nieoficjalnego spotkania?

RK: Meczów oficjalnych nie liczyłem, ale to nie byłoby trudne, 7 lat po średnio 30 spotkań, więc z pewnością ponad 200. Ale miałem też przerwę w 2021 roku, od czerwca do października, a powodem zmiana stanu cywilnego i przeprowadzka do nowego domu. Co do funkcji trenera, nigdy nie prowadziłem zespołu. Wśród sędziów mam zaprzyjaźnionego kolegę Arka Pazdykę, który pilnuje aby sparingi Mazovii miały pełną obsadę.

Red: Najlepsze wspomnienia związane z pracą kierownika Mazovii, jeśli chodzi o pojedyncze mecze u siebie i wyjazdowe?

RK: W 2022 roku, za kadencji trenera Marcina Sasala, pokonaliśmy u siebie MKS Piaseczno 7:0, dość szybko strzelając bramki. Na wyjeździe wymienię spotkanie Mazovii, prowadzonej przez trenera Andrzeja Sieradzkiego, z Mławianką w 2018 roku. Wówczas rozpoczęła się taka dość ciekawa seria 10 zwycięskich meczów ligowych. Pamiętam ten mecz jak dziś, przegrywaliśmy 0:1 i na ostatnie 20 min trener wpuścił dwóch jokerów Dawida Mataka i Rafała Słowika. Obaj wpisali się na listę strzelców i finalnie wygraliśmy pierwszy raz w Mławie 2:1. W 2020 roku, tuż po pandemii, był jeszcze taki mecz z Pilicą Białobrzegi, który wygraliśmy u nich 4:3. Była to ich jedyna porażka w całym sezonie na własnym boisku.

Red: Jeśli Mazovia gra u siebie, kierownik jest pierwszą osobą w siedzibie klubu? Na jak długo przed pierwszym gwizdkiem pojawiasz się na Sportowej i jakie są Twoje obowiązki?

RK: Zazwyczaj jestem pierwszą osobą przed meczem. Przyjeżdżam ponad 2,5 h, choć zdarzały się takie mecze, że trenerzy byli wcześniej. Do obowiązków kierownika należy m.in.: przygotowanie strojów meczowych, sprawozdań meczowych, szatni sędziowskiej. Dbam też o inne kwestie organizacyjne.

Red: Z kim z kierowników rywali utrzymujesz kontakt? 

RK: Moim serdecznym kolegą jest Marek Chudziński z Broni Radom. Bardzo doświadczony kierownik. Zawsze gdy się spotykamy  wymieniamy się poglądami na dzisiejsze funkcjonowanie klubów. Jest jeszcze wielu kierowników, z którymi także utrzymuję kontakt, a są nimi: Kamil Średniawa z Hutnika, Damian Dziakiewicz z Oskara, Dariusz Dudkiewicz z Ząbkovii, człowiek orkiestra całej społeczności ząbkowskiej.

Red: Co jakieś czas słyszy się, że drużyny przekraczają limit zmian i są walkowery… Ty jako doświadczony kierownik masz dla nich zapewne radę.

RK: W trakcie meczu czasami zdarza się zapomnieć o tym fakcie, szczególnie gdy klub ma mały sztab. U nas jest dość dobrze rozbudowany, dlatego taki błąd nie mógłby się przytrafić. Nawet ostatnio jeden z trenerów chciał mnie wkręcić z 8 zmianą, odpowiedziałem mu bardzo szybko, że więcej kartek nie mam. Na każdy zabieram 7, bo taki jest limit zmian.

Red: Przesądy kierownika Mazovii związane z dniem meczowym?

RK: Mam taki jeden, ale tylko trener wie o co chodzi.

Red: Poza Mazovią, komu prywatnie kibicujesz? Przez kilka lat byłeś prezesem i kierownikiem Tęczy Stanisławów, a mieszkasz obecnie w Otwocku.

RK: Tęcza to mój pierwszy klub, mam do niego sentyment. I tak zostanie na zawsze. Wyniki śledzę, ale już nie jeżdżę na mecze do Stanisławowa. Mazovia pochłania mi dużo czasu, a wiadomo rodzina na pierwszym miejscu. Bacznie też przyglądam się Pogoni Grodzisk Mazowiecki, której trenerem jest Marcin Sasal, a zawodnikiem Karol Noiszewski. Utrzymujemy stały kontakt.

Red: Pokusisz się o wytypowanie czterech najlepszych piłkarzy Mazovii, po jednym z każdej formacji? Z grona zawodników, których już nie ma w drużynie.

RK: W Mazovii spotkałem dużo więcej ciekawych zawodników, których nie chciałbym pominąć. W przyszłym roku mamy 100-lecie klubu i miejmy nadzieję, że znów zawitają na ul. Sportową.

Red: Gdzie widzisz Mazovię za 5 i 10 lat?

RK: Plany klubu są ambitne, ale poczekajmy, nie będę wybiegać aż tak w przyszłość. Najważniejsze jest to, co jest teraz do zrobienia, czyli 3 liga. I tego się trzymajmy. 

maza talent 42
Obserwuj nas i polub:
icon Subscribe pl PL
Pin Share

Sponsorzy

Mińsk MazowieckiPowiat MińskiAKPOLMOSiRAkademia piłkarskaPEC Mińsk MazowieckiZINACartPolandNajlepsi bukmacherzySport SiedlceMMZVincec Foto Sport