22-letni obrońca Mateusz Bienias mógł zostać bohaterem meczu Mazovii z Legionovią. Niestety, nasza drużyna nie utrzymała korzystnego wyniku i zamiast zdobyć 3 punkty, wróciła z jednym do Mińska Mazowieckiego. A już w najbliższą sobotę o g. 13:00 derby powiatu mińskiego z Tygrysem Huta Mińska. – Musimy pokazać charakter i determinację – mówi Mateusz Bienias.
—-
Redakcja: Po Twojej bramce w 78 minucie wydawało się, że – podobnie jak w pierwszej rundzie – Mazovia pokona Legionovię 3:2. Czego zabrakło do zwycięstwa?
Mateusz Bienias: Zabrakło chłodnej głowy i konsekwencji przy prowadzeniu. Dopuściliśmy rywali w okolice pola karnego i to nie skończyło się dla nas najlepiej.
Red: Chwilę później Patryk Zych trafił w słupek, a nieco wcześniej Maciej Jankowski miał idealną sytuację. Spotkanie powinno zostać rozstrzygnięte do 80 minuty?
M.B.: Zabrakło kropki nad „i”. Do tego bramkarz Legionovii miał swój dzień i spisywał się bardzo dobrze, broniąc instynktownie w kilku naszych dogodnych sytuacjach.
Red: Który to Twój gol ligowy dla Mazovii? Jak padła bramka w Legionowie?
M.B.: Mam już kilkanaście bramek na koniec w barwach Mazovii we wcześniejszych sezonach. Gol strzelony w Legionowie jest moim pierwszym w tym sezonie. W zamieszaniu po rzucie rożnym znalazłem się w okolicach piątego metra i właśnie stamtąd instynktownie uderzyłem lewą nogą piłkę do siatki.
Red: Pierwsza połowa była wyrównana, dużo walki w środku boiska i mało sytuacji. Gol Maćka Jankowskiego na 1:0 do „szatni” sprawił, że z większą pewnością siebie rozpoczęliście drugą część?
M.B.: Bramka Maćka Jankowskiego tuż przed przerwą dała nam większość pewność na drugą część spotkania. Mobilizowaliśmy i nakręcaliśmy w szatni, ale niestety nie weszliśmy najlepiej w drugą połowę i straciliśmy bramkę na 1:1.
Red: Na trybunach byli Twoi najbliżsi. Chwalili za występ czy przeciwnie?
M.B.: Mama razem z bratem oglądali mecz z trybun w Legionowie. Tata niestety nie mógł się pojawić i śledził wynik na bieżąco w internecie. Na pewno strzeloną bramką dałem im trochę radości. Wspierają mnie i starają się być na każdym meczu, niezależnie od tego gdzie gramy.
Red: Inauguracja wiosny na remis, ale pozostało jeszcze 16 meczów. Co było najlepszego, a co do poprawy w meczu z Legionovią?
M.B.: Z plusów stworzenie kilku dogodnych sytuacji w ofensywnie, staraliśmy utrzymywać się przy piłce. Na minus strata trzech bramek. Jako zespół pracujemy nad poprawą gry w defensywie.
Red: W sobotę derby z broniącym się przed spadkiem Tygrysem Huta Mińska, który pokonał MKS Przasnysz 2:0. Jak oceniasz tego rywala?
M.B.: Niewygodny przeciwnik. Wzmocniony w zimowym okienku. To są derby, w których musimy pokazać charakter i determinację. Jak to pokażemy wygramy w sobotnim meczu.
Red: Co jest najtrudniejszego w przestawieniu się z płyty naturalnej, na której graliście w Legionowie, na boisko ze sztuczną nawierzchnią?
M.B.: Na rozgrzewce przedmeczowej wyczuliśmy boisko. Zobaczyliśmy jak zachowuje się piłka. Było mokro i grząsko, przez co piłka nabierała poślizgu.