Mikołaj „Miki” Kiliszek zasłużył na bardzo wysoką ocenę za występ w Mazovii przeciwko Wiśle II Płock w ćwierćfinale Mazowieckiego Pucharu Polski. Bronił bardzo pewnie, a przy tym z dużym spokojem.
—-
Redakcja: Czy w barwach Mazovii miałeś trudniejszy mecz i więcej okazji do pokazania umiejętności bramkarskich?
Mikołaj Kiliszek: Finałowe spotkanie okręgowego pucharu z Mazovią II było dla mnie wymagające i dało mi możliwość wykazania się w różnych sytuacjach. Ale najcięższym pojedynkiem jednak ten przedwczorajszy z Wisłą II Płock.
Red: Jeśli chodzi o ćwierćfinał z Wisłą II, który strzał był najtrudniejszy do wybronienia?
M.K.: Według mnie rzut wolny już w dogrywce. Zawodnik płockiej drużyny miał piłkę ustawioną na 20 metrze i zdecydował się uderzyć w mój róg, chcąc mnie zaskoczyć.
Red: Co mogłeś zrobić więcej przy straconym golu? Byłeś zasłonięty?
M.K.: Przy bramce może jeszcze jeden krok mogłem dołożyć. Po części byłem zasłonięty i nie miałem pełnego widoku na piłkę w pierwszej fazie jej lotu.
Red: Początek meczu zdecydowanie dla Mazovii. Spodziewaliście się, że 3-ligowiec odda inicjatywę?
M.K.: Bardziej to my od razu chcieliśmy pokazać Wiśle, że jesteśmy walecznie nastawieni. To się nam udało, daliśmy szybkie sygnały w postaci stworzonych sytuacji i zdobytego gola.
Red: Wisła trochę uśpiła Waszą czujność? Przed wyrównaniem na 1:1 nie miała groźniejszej okazji.
M.K.: Po strzelonej bramce wiedzieliśmy, że rywale będą próbowali jak najszybciej doprowadzić do remisu. Więc czekaliśmy na swojej połowie, dążąc do wypracowania sobie szans w kontratakach.
Red: W rzutach karnych po dogrywce było aż 9 serii. Obroniłeś pierwszą jedenastkę, potem rywale 2 razy spudłowali. Uczestniczyłeś w tak emocjonującym konkursie rzutów karnych?
M.K.: Zdecydowanie to był najbardziej zacięty konkurs jedenastek z moim udziałem. Tym bardziej, że jedna trafiona jedenastka dzieliła nas od awansu.
Red: Byłeś wyznaczony do strzelania, tak jak bramkarz Wisły?
M.K.: Wykonywanie karnych było zadaniem moich kolegów z pola. Skupiałem się na bronieniu, lecz po meczu naszła mnie myśl, że mogłem spróbować uderzyć jedenastkę.
Red: Wykonałeś świetną pracę, broniąc wiele trudnych strzałów w ciągu 120 minut. Co usłyszałeś po meczu od trenerów, kolegów z zespołu i kibiców?
M.K.: Miło mi to słyszeć. Usłyszałem dużo pochwał od trenerów, jak i od chłopaków z drużyny. Cieszy mnie, że trener Damian Guzek dał mi szanse wykazać się w tak wymagającym meczu. Dzięki temu mogłem pokazać dobry poziom między słupkami. Moim celem jest aby w każdym kolejnym treningu i meczu pokazywać takie, a nawet wyższe umiejętności.