4 gole w meczach 4-ligowych, 3 w zimowych sparingach (hat-trick z Orlętami Radzyń) i 1 w Pucharze Polski. Michał Podpora jest drugim strzelcem Mazovii Mińsk Mazowiecki w 2025 roku, po Patryku Zychu. – Wciąż pracuję nad poprawą skuteczności – mówi 18-letni napastnik (ur. 14 czerwca 2006), grający pierwszy sezon w naszym klubie. W sobotę 2 razy pokonał bramkarza MKS Przasnysz.
—-
Redakcja: W poprzedniej rundzie Mazovia zremisowała na wyjeździe z MKS Przasnysz 1:1. Rewanż był pojedynkiem do tzw. jednej bramki. Co o tym zadecydowało?
Michał Podpora: Od początku meczu zdominowaliśmy rywala i stwarzaliśmy wiele okazji. Byliśmy zespołem zorganizowanym i cierpliwie rozgrywaliśmy piłkę. O pozytywnym wyniku zadecydowała duża wola walki i zawziętość całej drużyny.
Red: Po raz pierwszy w spotkaniu ligowym strzeliłeś 2 bramki dla Mazovii. Zagrałeś skuteczniej w porównaniu do poprzednich meczów?
M.P.: Z każdym występem na boiskach 4-ligowych czuję się coraz pewniej. A co za tym idzie skuteczność w wykorzystywaniu okazji również jest coraz wyższa.
Red: Przy Twoich trafieniach kluczowa była umiejętność znalezienia się w polu karnym? Zarówno po dośrodkowaniu Eryka Więdłochy, jak i po złym wybiciu obrońcy?
M.P.: W obydwu sytuacjach znalazłem się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie, co zadecydowało o skutecznym wykończeniu akcji.
Red: Była szansa na skompletowanie hat-tricka, jak to miało miejsce w sparingach oraz w rezerwach w lidze okręgowej?
M.P.: Miałem kilka okazji na strzelenie trzeciej bramki, lecz zabrakło większej skuteczności.
Red: W środowym pucharze ze Żbikiem Nasielsk (3:1) też miałeś swoje okazje na zdobycie goli? Jak padła Twoja bramka?
M.P.: Tak, w meczu pucharowym również miałem wiele okazji. Strzeliłem jedną bramkę po dośrodkowaniu Julka Świątka.
Red: W jaki sposób pracujesz – poza treningami w Mazovii – nad wykorzystywaniem sytuacji, co jest podstawowym zadaniem napastnika?
M.P.: W wolnym czasie chodzę na siłownię żeby wzmocnić siłę i oglądam mecze, patrząc na zachowania najlepszych zawodników. Obserwuję na przykład mojego kolegę klubowego Michała Janotę, który jest świetnie wyszkolony technicznie, a przy tym szybko podejmuje decyzje.
Red: Jesienią 2 bramki, a na wiosnę już 4 w 6 występach, chociaż zbyt dużo minut nie rozegrałeś na początku rundy rewanżowej. Co poprawiłeś w ostatnich miesiącach?
M.P.: W porównaniu do poprzedniej rundy czuję się zdecydowanie pewniej na boisku. To przekłada się większą pewność w podejmowaniu decyzji podczas meczów.
Red: Jesteś piłkarzem mocno naciskającym bramkarzy rywali, co już się opłaciło… Gra do końca to jeden z atutów Michała Podpory?
M.P.: Z pewnością jest to jeden z moich atutów. Dobrze się odnajduję w narzucaniu presji na przeciwnika, co często przynosi dobre efekty.
Red: Do końca sezonu pozostało sporo gier i wiele się jeszcze może wydarzyć. Na które mecze szczególnie czekasz?
M.P.: Nie ma takiego meczu, na który szczególnie czekam. Obecnie skupiam się na spotkaniu z Troszynem, a później będę myślał o następnych.
Red: Liczyłeś ilu już bramek strzeliłeś dla Mazovii i z której jesteś najbardziej zadowolony?
M.P.: W tym sezonie w oficjalnych grach 18 – w 4 lidze 6, w okręgówce 7, pucharze 5. Najbardziej mi zapadł w pamięć gol z Hutnikiem Warszawa, ale tak naprawdę z każdej bramki cieszę się tak samo. Mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej.
Red: Czy ktoś z Twojej rodziny jeździ na mecze Mazovii?
M.P.: Praktycznie na każdym jest mój tata i często pojawia się też mama. Czasami również przyjeżdża dziadek.