– To nie przypadek, że w tym roku w finale okręgowego Pucharu Polski spotkają się Mazovia I i Mazovia II. To pokazuje naszą siłę w MZPN Siedlce – mówi Mateusz Bienias, obrońca Mazovii I Mińsk Mazowiecki przed meczem o trofeum; czwartek o godz. 15:00.
Redakcja: Jakim wydarzeniem dla Ciebie jest czwartkowy finał okręgowego pucharu z udziałem dwóch Mazovii?
Mateusz Bienias: Z pewnością fajne wydarzenie piłkarskie, w którym spotkają się dwie najlepsze drużyny z okręgu siedleckiego.
Red: Zapewne to nie będzie mecz „na noże”, skoro awansują na szczebel mazowiecki obaj finaliści. Bardziej chodzi o prestiżowe zwycięstwo nad kolegami z niższej ligi?
MB: Myślę, że obie drużyny podejdą do meczu z chęcią zgarnięcia trofeum i nie zabraknie walki o każdy centymetr na boisku.
Red: Dla Ciebie to szansa na zagranie pełnych 90 minut, jak w meczu z Tygrysem Huta Mińska.
MB: Skład na finał nie jest mi jeszcze znany, dopiero na odprawie dowiem się czy gram. Pucharowy mecz z Tygrysem na pewno miał inne oblicze niż ten ligowy. Jako zespół nie zagraliśmy dobrego spotkania, indywidualnie popełniłem kilka błędów, z których wyciągnąłem już wnioski. Mimo gorszej gry wygraliśmy po karnych i jesteśmy w finale.
Red: Zacząłeś sezon ligowy w podstawowym składzie. Potem w Józefowie wystąpiłeś w pierwszej połowie, a ostatnio z Ursusem około 30 minut.
MB: Tak, zaczynałem sezon w podstawowym składzie. W meczu z Józefovią zostałem zmieniony w przerwie. Z Ursusem wszedłem na boisko w 60 minucie, przy wyniku 1-0 dla Mazovii grającej w osłabieniu jednego zawodnika. Moim głównym zadaniem w tym meczu była gra w defensywie i utrzymanie korzystnego rezultatu. W drużynie jest bardzo duża rywalizacja na każdej pozycji. Ciężką pracą i dobrą grą na treningach chcę pokazać trenerom, że zasługuję na występy w pierwszej jedenastce. Muszę być gotowy w każdym momencie, że dostanę szansę i ją wykorzystam.
Red: W sobotę mecz z ostatnią w tabeli Pilicą Białobrzegi, czyli spotkanie z gatunku takich, które trzeba wygrać i do tego wysoko?
MB: Po porażce w Ząbkach w każdym z nas jest sportowa złość. W sobotę musimy wygrać i wrócić na zwycięską ścieżkę. Dobrą grą, walką na boisku i realizacją założeń. To na pewno to co będziemy chcieli pokazać na swoim stadionie.
Red: W sobotę też m.in. mecz Weszło-Ząbkovia. Czy zespół z Ząbek może już po rundzie jesiennej zapewnić sobie bezpieczną przewagę?
MB: Ząbkovia jest bardzo dobrą drużyną, grającą świetnie w defensywie. Gdybym miał typować wynik to sądzę, że mecz z KTS Weszło skończy się remisem 2:2. Ząbkovia ma przed sobą jeszcze ciężkie mecze, w których może zgubić punkty. Liga jest jeszcze długa, zostało kilka meczów do rozegrania w tej rundzie. Czas pokaże, co się jeszcze wydarzy.