– Czuję się bardzo dobrze, ćwiczę indywidualnie, biegam i… żałuję, że już skończyła się runda, tj. mecze i treningi. Od stycznia wracam do gry w Mazovii – mówi Julian Świątek, który z powodu kontuzji opuścił pierwszą część 4-ligowych rozgrywek 2024/25.
—-
Redakcja: Kiedy doszło do kontuzji?
Julian Świątek: Pod koniec lipca, na około 2 tygodnie przed inauguracją sezonu, doznałem złamania kości strzałkowej z przemieszczeniem. Na treningu, bez kontaktu z żadnym zawodnikiem, noga mi „strzeliła”, po chwili zaczęła puchnąć i wiedziałem, że jest nieciekawie.
Red: Jakie były „prognozy” lekarzy?
J.Ś.: Usłyszałem, że będzie dobrze, jeśli w lutym 2025 roku zacznę delikatne treningi biegowe. Ale ja bazowałem na opinii osób, z którymi na co dzień współpracowałem, tzn. trenera przygotowania motorycznego i fizjoterapeutów. Wskazywali, że wrócę do gry zdecydowanie wcześniej. I faktycznie, od 7 tygodni jestem w treningu piłkarskim, wchodziłem na gierki, choć zazwyczaj jako neutralny.
Red: Wydawało się, że pod koniec pierwszej rundy – podobnie jak Michał Masłowski – znajdziesz się w ligowym składzie Mazovii.
J.Ś.: Miałem taką nadzieję, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło, gdyż noga dalej mnie bolała. Nie było sensu wracać na siłę, bo istniało zagrożenie odnowienia się kontuzji i kolejnej przerwy. Musiałem zacisnąć zęby, pracować i czekać. 2-3 razy w tygodniu pracuję z trenerem Michałem Kwietniewskim z BetterWay, monitoruje moje postępy poprzez rozmaite testy.
Red: Jak się dzisiaj czujesz?
J.Ś.: Bardzo dobrze. Przede mną kolejne sprawdziany, m.in. siłowe, skoki itd., i mam nadzieję, że będą wracał do wyników z początku letniego okresu przygotowawczego. 7 stycznia zespół rozpoczyna treningi przed rundą rewanżową i wierzę, że ze mną gotowym na 100 procent.
Red: Nie grałeś jesienią, ale jeździłeś na mecze i wspierałeś drużynę. Jaki był najmilszy moment w minionej rundzie?
J.Ś.: Chyba mecz z Weszło, o którego wyniku przesadził piękny gol Maćka Złotkowskiego.
Red: 13 zwycięstw i 3 remisy zapewniły 42 punkty i 3 miejsce.
J.Ś: Przez kilka lat grałem w 4 lidze, sezon w 3 lidze, więc poznałem rozgrywki, wymagania, presję związaną z walką o awans. Jestem spokojny o sukces Mazovii. Rundy są dwie, pierwsza o niczym nie przesądza, chociaż Ząbkovia miała ją fantastyczną. Wszystko zależy od nas. Pod względem umiejętności sportowych mamy bardzo dobrą drużynę w Mińsku Mazowieckim.
Red: W poprzednim sezonie strzeliłeś 7 goli w 3 lidze, we wcześniejszym 21 bramek w 4 lidze. Na jakich pozycjach występowałeś?
J.Ś.: Grałem na pozycjach 7 i 11, czyli prawej i lewej pomocy, ale również na 9, jako środkowy napastnik. System gry był podobne do tego, jaki preferuje trener Damian Guzek. Różnice między ligami? W trzeciej większość uwagę przywiązuje się do analizy poszczególnych zawodników rywali, stąd też miałem trudniej. Z drugiej strony, do 7 trafień dołożyłem 10-11 asyst.
Red: Co Julian Świątek może zaoferować zespołowi Mazovii?
J.Ś.: Ogromne zaangażowanie i walkę w każdym meczu. Ciężko mi o tym mówić, bo problemy zdrowotny pokrzyżowały plany. Ale chciałbym już wrócić i pomóc w wygrywaniu. Jakość piłkarska w Mazovii jest ogromna, to było widoczne na każdym treningu.
Red: Szczególne występy w barwach Victorii Sulejówek przeciwko Mazovii?
J.Ś.: Grałem 3-krotnie i każdy miał swoją historię. Pierwszy miał miejsce w marcu 2022 roku na stadionie przy Budowlanej. Akurat wracałem do Victorii po półrocznej grze w barwach KS Halinów. Strzeliłem gola na 3:0.
Natomiast w sezonie 2022/23, zakończonym awansem do 3 ligi, zwyciężyliśmy na Sportowej 3:2. To wtedy zdobyłem najładniejszą bramkę w karierze. Z wolnego dośrodkował Marcin Kozłowski, uderzyłem lewą nogą z woleja, a piłka jeszcze odbiła się od poprzeczki. Rewanż wygraliśmy 2:1 po golu „Koziego”.
Red: W Victorii grałeś m.in. z Marcinem Kozłowskim, Rafałem Parobczykiem, Dominikiem Puskiem. Szybko złapałeś dobry kontakt z innymi piłkarzami Mazovii.
J.Ś.: Znałeś też Bartka Malesę i Patryka Zycha. Bardzo szybko, w okresie rehabilitacji, przekonałem się jak mocno wspiera mnie cały zespół. Bardzo mocno nawzajem wspieraliśmy się z Michałem Masłowskim, który też doznał kontuzji przed sezonem. Często widywaliśmy się u fizjoterapeuty Daniela Kalinowskiego, sporo rozmawialiśmy także telefonicznie. Cieszę się, że Michał już wrócił do gry, a ja wkrótce dołączę.
Red: W przeszłości profesjonalnie trenowałeś pływanie.
J.Ś.: Bardzo dużo pływałem w okresie szkoły podstawowej, startowałem w mistrzostwach Polski, zdobywając medale w sztafetach. Indywidualnie specjalizowałem się w stylu zmiennym. Rekreacyjnie dalej pływam, lubię też jazdę na rolkach i rowerze, a także pograć w tenisa i siatkówkę plażową.