– Kibice zgromadzeni wczoraj na Budowlanej obejrzeli kapitalny, dwugodzinny, pełen emocji spektakl i na pewno nie żałują tego jak spędzili wtorkowy wieczór – mówi Jakub Zatorski, strzelec zwycięskiego gola dla Mazovii II w pucharowym meczu z Polonią II Warszawa 3:2.
—-
Redakcja: Dużo bramek, szybkie tempo, znakomicie grająca Mazovia. Co było kluczem do sukcesu?
Jakub Zatorski: Od początku mecz stał na bardzo wysokim poziomie, jeśli chodzi o poziom i intensywność. Kluczem do sukcesu było to jak dobrze jesteśmy przygotowani fizycznie oraz to jak wielką determinację i chęć wygrania pokazała drużyna. Zostawiliśmy mnóstwo zdrowia i walki na boisku.
Red: Byłeś wyznaczony do karnego? Czy podszedłeś do piłki, bo na placu gry nie było już Daniela Smugi i Patryka Niemyjskiego? Kiedy poprzednio wykonywałeś jedenastkę?
J.Z.: Zazwyczaj ktoś z wymienionej trójki wykonuje rzuty karne. Z racji tego, że Daniela i Patryka nie było już na boisku wiedziałem, że muszę wziąć ciężar na siebie. Ostatnią jedenastkę wykonywałem w meczu wyjazdowym z Watrą Mrozy w rundzie jesiennej.
Red: Uderzyłeś na dobrej wysokości, nie do obrony przez bramkarza? Taki był pomysł od początku – w jego prawą stronę, czy w ostatnich chwili zmieniłeś decyzję?
J.Z.: W momencie kiedy sędzia wskazał na rzut karny, od razu miałem w głowie konkretny plan. Strzał wyszedł tak jak sobie zaplanowałem.
Red: Tuż przed drugą częścią dogrywki mówiłeś do chłopaków, że to będzie najważniejsze 15 minut w tym sezonie. Dlaczego tak uważasz?
J.Z.: Wiedzieliśmy ile serca i zdrowa włożyliśmy w to spotkanie i przez to nie mogliśmy sobie pozwolić na wypuszczenie zwycięstwa w ostatnim kwadransie. Wyszliśmy na drugą część dogrywki jeszcze bardziej zmotywowani i daliśmy radę. Cała drużyna zdawała sobie sprawę jak daleko zaszliśmy w tych rozgrywkach i jaka nagroda na nas czeka w postaci meczu z drużyną jeszcze z wyższej ligi. Dlatego uważam, że było to najważniejsze 15 minut w tym sezonie.
Red: Kilka razy uderzałeś z rzutów wolnych. Na początku drugiej połowy z wysokości ławki wyglądało, że piłka znalazła się w siatce…
J.Z.: Często zostaję po treningu i uderzam rzuty wolne, niestety wczoraj nie chciał piłka wpaść do siatki.
Red: Jakim rywalem okazała się Polonia II? Takich przeciwników brakuje w okręgówce?
J.Z.: Zdecydowanie Polonia była drużyną z grona takich, z jakimi chcemy rywalizować. Dobrze zorganizowana, ambitna i potrafiąca grać w piłkę. Niestety siedlecka okręgówkę nie stoi na zbyt wysokim poziomie i brakuje nam pojedynków pełnych emocji.
Red: Jak wytrzymaliście jako zespół trudy ponad 120-minutowej rywalizacji?
J.Z.: Na przekroju całego meczu wyglądaliśmy lepiej fizycznie niż piątoligowa Polonia II. Trenujemy 4 razy w tygodniu, dlatego nasz zespół jest doskonale przygotowany na takie mecze.
Red: W rundzie wiosennej jesteś zawodnikiem „Jedynki”, rzadziej grającym w „Dwójce” w lidze. Ale w pucharze jesteście od początku sezonu przypisani do danego zespołu. Z kim wolałbyś się spotkać w ćwierćfinale – ze Świtem Nowym Dwór Mazowiecki czy Troszynem?
J.Z.: Myślę, że fajnie będzie sprawić kolejną niespodziankę i ograć w kolejnej rudzie trzecioligowy Świt.