Razem z Patrykiem Zychem zanotowaliśmy po dublecie, gola strzelił też Adrian Gilant. To wszystko cieszy, ale chciałbym jeszcze asystować przy bramkach Maćka Jankowskiego
– mówi Ihor Krashnevskyi, prawoskrzydłowy Mazovii.
Redakcja: Wystąpiłeś w kilku meczach derbowych z Tygrysem. W którym Mazovia zagrała najlepiej?
Ihor Krashnevskyi: Pamiętam na przykład zwycięstwo ligowe 4:0 i pucharowe 2:1, ale też przegraną w tych drugich rozgrywkach 1:4, która mocno zabolała. Oceniając wszystkie spotkania, w czwartek zaprezentowaliśmy się najlepiej. W Mazovii mamy bardzo dobrych zawodników, wielu doświadczonych i z przeszłością w wyższych ligach. Wspólna gra sprawia nam mnóstwo przyjemności, a słyszę głosy, że kibicom też się podoba.
Red: Jakie było nastawienie przed spotkaniem w Hucie Mińskiej?
IK: Bardzo pozytywne. Chcemy, jako zespół, wygrywać dla naszego prezesa, trenerów, kibiców. Szkoda tylko, że w ostatnich minutach straciliśmy bramkę, bo znacznie lepiej wyglądało 3:0. To byłby satysfakcjonujący wynik.
Red: Pierwszą bramkę strzelił w 10 minucie. Jak z Twojej perspektywy wyglądała akcja?
IK: Świetnie zachował się Rafał Parobczyk i w 99 procent gol jest jego zasługą. Dysponuje bardzo dobrze ułożoną lewą nogą i dogrywa znakomite piłki. Cieszę się z trafienia 1:0, natomiast jeszcze większą frajdę sprawiają mi asysty. Kilka razy szukałem otwierającego podania do Maćka Jankowskiego, ale tym razem się nie udało. Mam nadzieję, że wkrótce „Jankes” będzie strzelał bramki po moich zagraniach.
Red: Do Twojej asysty z 51 minuty zaraz wrócimy. Czy pierwsza polowa rozstrzygnęła czwartkowy mecz?
IK: Trzeba zauważyć, że w pierwszych minutach derbów dobrze wyglądała drużyna Tygrysa. Ale jak już rozkręciliśmy się, utrzymaliśmy przy piłce i zaczęliśmy grać swój ofensywny futbol, to efektem były bramki.
Red: Co powiedział w przerwie trener Damian Guzek?
IK: Trener cały czas podkreśla, jak ważne jest posiadanie piłki i kreowanie akcje. Zależy mu na rozgrywaniu z lewej do prawej strony i odwrotnie. Ciągłe szukanie miejsca i wolnych przestrzeni. Mamy grać wysoko, w tym oczywiście my wahadłowi, Eryk Więdłocha i ja.
Red: Trzecia bramka to Twój odbiór na połowie rywala i podanie do Patryka Zycha.
IK: Skrzydłowi są nastawieni na próby agresywnego przejmowania piłki. Wyszło to, co trenujemy w tygodniu. Szukałem Maćka, zagrywając piłkę między bramkarza a obrońców, ona przeszła i dobrze, że akcję zamykał Patryk.
Red: Co na duży plus w ostatnim meczu?
IK: Indywidualnie nie będę oceniał, bo gramy i walczymy jako zespół. Graliśmy jak dobrze rozumiejąca się drużyna. Już wiele nam wychodzi, a chcemy być jeszcze lepsi.
Red: W sobotę w 3 kolejce zagracie z kolejnym beniaminkiem Talentem Warszawa.
IK: Słyszałem, że w krótkim czasie pokonali drogą od B-klasy do 4 ligi, wygrywając co sezon wyższą ligę. Za to należą im się słowa uznania.
Red: Na który mecz szczególnie czekasz tej jesieni?
IK: Każdy będzie ważny i we wszystkich postaramy się walczyć o 3 punkty. Ciekaw jestem naszej rywalizacji z KS Weszło. Z tym przeciwnikiem jeszcze nie grałem, a od niedawna jest w jego składzie mój ukraiński znajomy, środkowy obrońca. W ogóle w 4 lidze jest kilka klubów z ambicjami gry wyżej, więc interesująco będzie sprawdzić się z nimi. Najważniejsze oczywiście, to wygrywać.
Red: W końcówce meczu z Tygrysem opuściłeś boisko.
IK: Mamy na ławce bardzo dobrych zawodników, każdy chce grać, więc taka normalna zmiana. Kto by nie wszedł z rezerwy, jakość piłkarska Mazovii nadal jest wysoka.
Red: Strzeliliśmy po 3 gole z Legionovią i Tygrysem. Kibice mogą oczekiwać Mazovii zdobywającej sporo bramek?
IK: Piłka nożna jest takim sportem, w którym ciężko cokolwiek zagwarantować. Ale mogę zapewnić, że będziemy się angażować i pracować na 100 procent. Gra na maksa sprawi, że będą wzrastać nasze szanse na kolejne zwycięstwa. I jeszcze jedna sprawa, lubimy grać w piłkę, dlatego nasze występy powinny cieszyć kibiców. Bardzo fajnie nas dopingowali w Mińsku Mazowieckim i Hucie Mińskiej.