– Staraliśmy się, walczyliśmy, atakowaliśmy i mieliśmy sytuacje bramkowe, ale trochę prześladował nas brak piłkarskiego szczęścia. Dopisało ono z kolei Mszczonowiance – mówi Igor Krashnevskyi po zwycięstwie Mazovii Mińsk Mazowiecki 1:0.
Redakcja: Igor Krashnevskyi był najlepszym piłkarzem Mazovii w drugiej połowie na boisku w Żyrardowie i mocno przyczynił się do zdobycia 3 punktów.
Igor Krashnevskyi: Cieszę się z pochlebnych opinii, ale na zwycięstwo zawsze pracuje cała drużyna. Osobiście bardzo chciałem jej pomóc i rozegrać jak najlepsze 45 minut. Ostatnio nie wystąpiłem w dwóch meczach, dlatego liczyłem, że to będzie bardzo mocny powrót. Mam nadzieję, że to się udało.
Red: Wyjaśnijmy kibicom dlaczego zabrakło Ciebie w spotkaniach z Ząbkovią Ząbki i Pilicą Białobrzegi.
IK: Na jednym z treningów naderwałem staw skokowy. Badanie usg nogi wykazało, że to naderwanie 2 stopnia i będę potrzebował minimum 2-tygodniowej przerwy. Chociaż zalecana była jeszcze dłuższa. A ja chciałem wrócić jak najszybciej, codziennie przychodziłem na treningi Mazovii i wykonywałem to, co było dozwolone i potrzebne mi w tym momencie.
Red: Kontuzja to już przeszłość?
IK: Wydaje się, że tak, chociaż raz mocniej oberwałem podczas meczu. Takie jest piłkarskie życie. Na szczęście mam kostkę zabezpieczoną tejpami, więc żadnej blokady w głowie nie czuję, walczę z całych sił. Cały czas żałuję, że nie mogłem zagrać przeciwko Ząbkovii, chociaż 20-30 minut. Gdybyśmy wygrali, strata zmalałaby do punktu. Bardzo dobry poziom meczu, mnóstwo kibiców, świetna oprawa, a ja mogłem przyglądać się z trybun… Naszemu zespołowi należało się prowadzenie po pierwszej połowie, a wtedy i druga wyglądałaby inaczej.
Red: Jesteś już gotowy na grę przez 90 minut?
IK: Tak jak wspomniałem, nie traciłem czasu w trakcie leczenia kontuzji. Jestem aktywny fizycznie, zresztą uczestniczyłem w treningach praktycznie od początku przygotowań Mazovii. To teraz procentuje, a 2 tygodnie przerwy to nic wielkiego. Jeśli będzie taka decyzja, mogę grać od 1 do 90 minuty.
Red: Zgodnie z przewidywaniami Mszczonowianka okazała się trudnym rywalem, mimo że kilku zawodników pauzowało za kartki.
IK: Nieobecność jednych jest szansą dla drugich i rezerwowi Mszczonowianki zdawali sobie z tego sprawę. Poza tym zawodnik z pola, który zagrał z konieczności w bramce, miał mnóstwo piłkarskiego farta. I wcale nie było widać, że nie jest bramkarzem. Mam obawy, co byłoby gdybym to ja musiał w jakiejś awaryjnej sytuacji stanąć między słupkami Mazovii…
Red: Mazovia atakowała i przeważała, ale piłka nie chciała wpaść do siatki.
IK: Przeciwnik zagrał 5 obrońcami i do tego bardzo nisko, zagęszczając środek pola. Sami zaś próbowali kontrataków. Wszyscy widzieliśmy co się działo, nasze strzały w środek bramki, słupek, karny itd. Gdybyśmy zwyciężyli różnicą kilku goli, Mszczonowianka nie mogłaby mieć pretensji.
Red: W drugiej części mogłeś zostać królem asyst.
IK: Po mojej wrzutce Maciek Jankowski trafił głową w bramkarza. Szkoda tej sytuacji, bo na treningach 9 z 10 takich strzałów kończy się golem. Dogrywałem też płasko Maćkowi, niestety piłka odbiła się od słupka. Później jeszcze faul na mnie i rzut karny. Wreszcie w 81 minucie dośrodkował Kacper Imiołek, ja wygrałem walkę w powietrzu, a obrońca rywali nastrzelił Maćka. Odetchnęliśmy z ulgą…
Red: Cieszą 3 punkty, a tymczasem już przygotowujecie się do sobotniego meczu z Makowianką Maków Mazowiecki.
IK: Trzeba szybko zapomnieć o Żyrardowie i zapracować na kolejne 3 punkty, oby w lepszym stylu. Zwycięstwo z Mszczonowianką było nam bardzo potrzebne, nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów. Do tej pory żal remisów w Przasnyszu i Piasecznie.
Red: Twój typ na zbliżające się spotkanie Ząbkovii z Troszynem?
IK: Zespół z Ząbek jest bardzo poukładany, ale może straci punkty. To sprawiłoby, że w czubie tabeli byłoby gęsto. Generalnie jednak skupiamy się na sobie i meczach u siebie z Makowianką i Błonianką oraz wyjazdowych z Hutnikiem i Oskarem. W drugiej rundzie 4 ligi wszystko jest możliwe. Szczególnie czekam na rewanż z Ząbkovią, ze mną na boisku, a nie na trybunach.
Red: Skąd przydomek „Influencer”?
IK: Koledzy sobie zaczęli żartować, widząc moje zasięgi w mediach społecznościowych. Na instagramie mam już 38 tysięcy obserwujących. Publikuję filmiki, m.in. jak trenować swoje ciało, ale też ćwiczenia z piłką itd. Wiele osób odzywa się, pisząc, że korzystają z moich rad, podpowiedzi itd.