W 2. meczu w barwach Mazovii Hubert Kobus doznał ciężkiej kontuzji. Po długiej przerwie wrócił do indywidualnych treningów, a od stycznia z całym zespołem przygotowuje się do rundy wiosennej. – Czekałem na powrót do gry, ciężko pracowałem z myślą o reprezentowaniu klubu z Mińska Mazowieckiego – mówi 20-letni piłkarz.
Redakcja: Chyba najbardziej czekałeś na nowy rok i nowe otwarcie?
Hubert Kobus: Kontuzji uległem w 2. kolejce rundy wiosennej poprzedniego sezonu, później operacja, żmudna rehabilitacja i powoli, powoli wracałem na boisko. Dobrze, że rok 2024 już się skończył, ale z drugiej strony podpisałem kontrakt z Mazovią, dobrze zorganizowanym i mocnym sportowo klubem, zdążyłem też zagrać w rundzie rewanżowej. Szkoda, że tak mało, łącznie około 105 minut.
Red: To był najbardziej pechowy rok w piłkarskiej przygodzie?
H.K.: Wcześniej zdarzały się jakieś urazy, ale absencja trwała maksymalnie 3-4 tygodnie. Kontuzja ze spotkania z Oskarem Przysucha wykluczyła mnie na 9 miesięcy, więc było długo i ciężko. Takie jest życie piłkarza.
Red: Bezpośrednio przed transferem do Mazovii byłeś zawodnikiem ligowego rywala CK KS Troszyn.
H.K.: Ale tam nie grałem, dlatego poszukiwałem nowej drużyny. Skontaktowałem się z Mazovią, trener Piotr Rzepka dał mi szansę w sparingach i oficjalnych spotkaniach. Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku…
Red:… Zaczęło się po myśli, gdyż wystąpiłeś na inaugurację wiosny 2024 z Błonianką.
H.K.: Wygraliśmy 1:0, a ja miałem udział przy golu. W ogóle byłem zadowolony z debiutu, mimo że szkoleniowiec ustawił mnie na lewej obronie. Na prawej zagrał Wiktor Antonowicz, w środku Mateusz Bienias i Łukasz Broź. Trener Rzepka powiedział, że jestem potrzebny na lewej stronie defensywy. Uznałem, że lepiej grać i pokazać się z dobrej strony niż siedzieć na ławce.
Red: Feralne okazało się spotkanie tydzień później z Oskarem Przysucha.
H.K.: To był początek meczu, 15-16 minuta, długie podanie i walka o dojście do piłki bark w bark z przeciwnikiem. Niestety, moje lewe kolano zostało wygięte w nienaturalny sposób i upadłem na murawę. Będący najbliżej Łukasz Broź mówił, że słyszał trzask kości… Z kolei osoby będące na ławce lub trybunach mogły nie zdawać sobie sprawy początkowo, co się wydarzyło.
Red: Jaka była diagnoza i kiedy doszło do operacji?
H.K.: Doszło do zerwania więzadła krzyżowego i więzadła pobocznego oraz pęknięcia łękotki. Bardzo pomógł Łukasz Broź, który skontaktował mnie z doktorem Jackiem Jaroszewskim, pracującym m.in. z reprezentacją Polski. Operację miałem w Poznaniu. Rehabilitację miałem regularnie 4-5 razy w tygodniu, m.in. pod okiem Macieja Kuszyńskiego, pierwszego fizjoterapeuty Legii. Przyjeżdżałem też do Mińska Mazowieckiego do naszych klubowych fizjoterapeutów.
Red: Latem doszło do wielu zmian kadrowych w Mazovii, ale na Ciebie wszyscy czekają przy Sportowej.
H.K.: Bardzo mi zależało na powrocie do zespołu i grze w barwach Mazovii. Zdaję sobie sprawę z bardzo silnej konkurencji, ale po to tutaj wszyscy jesteśmy, aby walczyć o skład i pomagać w wygrywaniu. Dotychczas grałem na różnych pozycjach, więc sądzę, iż poradziłbym sobie zarówno na prawej obronie i prawym wahadle, jak również na środku defensywy. Zresztą zagram tam, gdzie ustawi mnie trener Damian Guzek.
Red: Twoim okiem jak zmieniła się Mazovia?
H.K.: Jesteśmy jako całość mocniejszą drużyną, choć i poprzednia była na dobrym poziomie piłkarskim. Z pewnością zwiększyła się liczba solidnej klasy zawodników, trenuje nas ponad 30, a do protokołu meczowego zmieści się tylko 20. Wcześniej będąc w kadrze pierwszego zespołu raczej była gwarancja powołania na dane spotkanie ligowe. Teraz część będzie musiała „schodzić” do dwójki.
Red: Nie ma co ukrywać, że dla młodzieżowców przywilejem jest regulamin. Minimum dwóch młodych piłkarzy musi być cały czas na boisku.
H.K.: Jestem ostatni sezon młodzieżowcem, ma to znaczenie, ale z drugiej strony nie chciałbym być postrzegany tylko przez ten pryzmat. Młody to musi grać. Nie, mi zależy, aby grać również w kolejnym i następnych sezonach. A wiem, że nie każdy młodzieżowiec odnajduje się w piłce seniorskie po ukończeniu 21. roku życia.
Red: Ocena szans na awans?
H.K.: Wierzę, że Mazovia awansuje, a z którego miejsca, zobaczymy. Skupiamy się na sobie, chcemy zwyciężać, zdając sprawę jak wygląda tabela i nie wszystko zależy od nas. Ale jestem dobrej myśli.
Red: Czym się na co dzień zajmujesz?
H.K.: Studiuję na AWF w Warszawie, drugi rok, więc jeszcze nie jestem na etapie specjalizacji. Na pewno wybiorę piłkę nożną i tenis. Moja dziewczyna grała w tenisa ziemnego i „zaraziła” mnie tym sportem.