Fotel lidera wraca do Mińska

W przedostatniej kolejce jesiennych zmagań IV ligi Mazovia ponownie objęła prowadzenie w tabeli. Na jej drodze stanęła Wilga Garwolin broniąca się przed spadkiem. Mecz rozstrzygnął się już w pierwszej połowie.

Mazovia nie oglądając się na innych pewnie pokonała Wilgę Garwolin 3:0. KS CK Troszyn zremisował drugi raz z rzędu i widać, że złapał pod koniec rundy zadyszkę. Natomiast Victoria Sulejówek rozgromiła 6:0 Świt Staroźreby i nie odstępuje mińszczan na krok. Walka o prymat jesiennej korony będzie zacięta i rozstrzygnie się dopiero w ostatniej kolejce. Arcytrudne zadanie czeka zawodników znad Srebrnej. Zmierzą się oni w Płocku z rezerwami Wisły, zapewne wzmocnionymi piłkarzami kadry pierwszego zespołu. Sulejówek zagra na ciężkim terenie w Piasecznie, a Troszyn podejmie Ząbki. Chyba nikt (oprócz kierownika zespołu Roberta Kielaka) nie podejmie się wytypować trafnie wyników tych spotkań.

Warunki do gry w piłkę w sobotnie listopadowe popołudnie były idealne dla piłkarzy, ale nie dla kibiców, którzy zjawili się mniej licznie niż zazwyczaj. Zaraz po pierwszym gwizdku zarysowała się przewaga gospodarzy, którzy od razu próbowali strzelić bramkę. Niezawodny Michał Bondara już w 2 minucie otworzył wynik spotkania i od razu dało się wyczuć, że pachnie dziś pogromem. Mazovia z łatwością przedostawała się w pole karne gości i zagrażała bramce Dawidowi Wasążnikowi. Zaledwie 10 minut później szybka akcja prawą stroną dwóch Ukraińców grających w mińskich barwach dała już dwubramkowe prowadzenie trójkolorowym i możliwość zmiany intensywności gry. Mińszczanie i tak dalej z łatwością prokurowali sytuacje podbramkowe, z których mogli i w zasadzie powinni podwyższyć wynik. Sytuacji w których zabrakło dostawienia przysłowiowej ostatniej nogi kibice naliczyli trzy, albo cztery. Wilga miała przebudzenia i nawet na kilka minut przejęła inicjatywę nie dając Mazovii rozwinąć skrzydeł. Trwało to jednak krótką chwilę, bo gdy w 40 minucie Michał Bondara z rzutu karnego podwyższył na 3:0, zamknął tym samym ten mecz.

Wszystko wskazywało na to, że w kolejnych 45 minutach Mazovia dołoży kilka kolejnych trafień. Niestety, pomimo wybornych okazji do strzelenia bramki wynik się już nie zmienił. Pavlo Ksonz na raty próbował pokonać bramkarza Wilgi, lecz za pierwszym razem jego strzał został zablokowany, a przy dobitce piłka odbiła się od słupka. Trenerzy obu zespołów od 65 minuty zdecydowali się na pierwsze podwójne zmiany.

Mecz między Mazovią a Wilgą nie był ostrym starciem, choć było kilka mocnych wejść i kości czasem zatrzeszczały nie można powiedzieć, że gra była brutalna. Nie wiadomo dlaczego od 70 minuty sędzia główny Maciej Włodarczyk zaczął rozdawać mińskim zawodnikom żółte kartki prawie za każdy faul. Zdumienie było tym większe, że sytuacje w których zostały dokonane przewinienia, ani ze względu na miejsce, ani na brutalność absolutnie nie kwalifikowały się na taki wymiar kary. Mińszczanie nie mają komfortu szerokiej kadry i muszą uważać, aby zawodnicy z podstawowej jedenastki unikali ich jak ognia. Niestety, sędzia wlepił cztery żółtka graczom z pola i na dokładkę w doliczonym czasie gry piątą kartkę pokazał trenerowi mińskiej drużyny Marcinowi Sasalowi, za komentowanie tego stanu rzeczy. Na pomeczowym briefingu wyjaśniono sporne sytuacje.