Piłkarz, kickboxer-bokser, biegacz… Wszechstronny sportowiec, który był zawodnikiem Mazovii Mińsk Mazowiecki. Czwarty sezon Daniel Kalinowski jest fizjoterapeutą naszej 4-ligowej drużyny. – Od dziecka kibicuję Mazovii, marzeniem awans na 100-lecie Klubu – mówi w wywiadzie.
—-
Redakcja: Dla wielu osób kibicowanie Mazovii jest pasją na całe życie!
Daniel Kalinowski: Ze mną jest podobnie, na pierwsze mecze zabierał mnie tata, a w 2002 roku rozpocząłem treningi w MOSiR Mazovii. Miałem 11 lat. Trafiłem do pana Kazimierza Płochockiego, później nasz rocznik prowadził jego syn, Tomasz. Dwie dekady temu klub funkcjonował zupełnie inaczej, mieliśmy do dyspozycji tylko boisko na Sportowej, nie było jeszcze stadionu na Budowlanej. Trenowałem dość długo, w pierwszym zespole razem z obecnymi trenerami Damianem Guzkiem i Alanem Grabkiem, ale występowałem w drużynie rezerw. Na koniec piłkarskiej przygody grałem jeszcze w Fenixie Siennica.
Red: Do Mazovii wróciłeś po latach, ale jako fizjoterapeuta.
D.K.: Uczęszczałem do klasy sportowej w „Budowlance”, gdzie m.in. ćwiczyłem w siłowni, jednocześnie rozwijając zainteresowania kierunkiem, który wkrótce miał stać się moją pracą zawodową – fizjoterapią. Kończąc szkołę średnią wiedziałem, że albo będę kontynuował naukę w Akademii Wychowania Fizycznego albo Wyższej Szkole Rehabilitacji. Wybrałem drugą… To sprawiło, że faktycznie kilka lat później ponownie dołączyłem do Mazovii.
Red: Jak do tego doszło?
D.K.: Po kilku latach pracy w różnych placówkach rehabilitacyjnych, w 2019 roku otworzyłem własną działalność w Mińsku Mazowieckim. Miałem do czynienia z różnymi sportowcami: piłkarzami, kickboxerami, kolarzami, lekkoatletami itd.
W 2021 roku trenerem Mazovii został Marcin Sasal, a mnie odwiedził Wojciech Trochim, wtedy grający w naszym klubie. Wojtek pomagał w różnych sprawach organizacyjnych, był bardzo zaangażowany w działalność Mazovii i szukał nowego fizjoterapeuty do zespołu. Znałem poprzedniego, Pawła, kiedyś byliśmy razem na kursie w Warszawie. Po jednym spotkaniu z prezesem Andrzejem Kuciem rozpocząłem współpracę z moim klubem jako fizjoterapeuta.
Red: Czynnie w treningach Mazovii nie uczestniczysz, ale jesteś osobą o wielu sportowych pasjach.
D.K.: Na treningach bywam, ale jako zabezpieczenie medyczne. Ale po jego zakończeniu zostaję na „Budowlance” i ćwiczę na tamtejszych przyrządach zewnętrznych, m.in. drążku. Lubię i często też biegam. Za mną już kilka półmaratonów, ale wciąż przede mną maraton, czyli dystans 42 kilometrów 195 metrów. W przeszłości trenowałem kickboxing w Walhalli, stoczyłem kilka walk bokserskich w Warszawie i Przasnyszu.
Red: Piłkarze Mazovii są na finiszu przygotowań do rundy wiosennej.
D.K.: Przed sezonem mieliśmy dwie poważne kontuzje, które wyłączyły Juliana Świątka i Michała Masłowskiego z gry na kilka miesięcy. W trakcie długiej rehabilitacji był Hubert Kobus. Teraz, odpukać, jest dużo spokojniej, a dużą rolę odgrywa profilaktyka. To szczególnie ważne, że urazowość zawodników jest znikoma, mimo mocnych treningów. W Mazovii współpracujemy z firmą Better Way, co wszyscy sobie chwalimy.
Red: Jak udaje się pogodzić życie rodzinne z pracą zawodową i wyjazdami na mecze?
D.K.: Pracy w gabinecie mam bardzo dużo, ale mogę liczyć na wsparcie młodych fizjoterapeutów Dawida i Dominika. We trzech łatwiej podzielić się obowiązkami. Dzięki temu mogę kontynuować pracę w Mazovii w tym szczególnym sezonie, w którym Klub obchodzi jubileusz 100-lecia. Mam nadzieję, że wywalczymy upragniony awans do 3 ligi.
Red: Zainteresowania pozasportowe Daniela Kalinowskiego?
D.K.: Jednym z nich jest morsowanie, co świetnie wpływa na dobre samopoczucie. W wolnej chwili czytam książki Davida Hawkina traktujące o psychologii, samoświadomości itd.