
– Gramy z meczu na mecz coraz lepiej, a efektem zdobyte punkty z drużynami walczącymi o awans. Nie zasługujemy na ostatnie miejsce w tabeli – mówi 20-letni Bartosz Sekular (Mazovia II Mińsk Mazowiecki). Ostatnio strzelił 2 gole z wiceliderem 5 ligi Energią Kozienice. Niewiele zabrakło, aby popisał się hat-trickim, bowiem raz trafił w słupek.
—-
Redakcja: Remis w Kozienicach 2:2 jest sukcesem czy został niedosyt, bo gospodarze wyrównali w 90 minucie?
Bartosz Sekular: Pół na pół. Dwa razy wychodziliśmy na prowadzenie, ale to Energia stworzyła więcej sytuacji. Oczywiście, że szkoda, że nie dociągnęliśmy korzystnego wyniku do końca, ponieważ ja strzeliłem w 88 minucie na 2:1. Niestety, przeciwnik zdążył doprowadzić do remisu. Ale jeden punkt też szanujemy. Energia Kozienice na swoim boisku niemal wszystko wygrała, a podział punktów zanotowała tylko ze Zniczem II i nami.
Jak padły Twoje gole?
Ładną bramkę z dystansu strzeliłem na 1:0. Zauważyłem, że bramkarz jest nieco zasłonięty. Druga bramka to akcja, w której byłem sam na sam, ich golkiper obronił, gra toczyła się dalej i sfaulowany został Kuba Mikołajczuk. Pewnie wykorzystałem karnego. Poza tym raz uderzyłem w słupek, a następnie piłka spadła pod nogi Adriana Wielgolaskiego i niewiele zabrakło do gola.
Zaskoczyliście przeciwników dobrą grą i obecnością w składzie Tomasza Lewandowskiego i Mateusza Bieniasa?
Myślę, że mogli spodziewać się łatwego zwycięstwa, bo przyjechał do nich zespół z końca tabeli. Tymczasem zagraliśmy dobre spotkanie i faktycznie dużym wzmocnieniem w obronie byli Tomek i Mateusz. Energię zaskoczyliśmy też tam, że wysoko podchodziliśmy do pressingu i w ogóle toczyliśmy wyrównany mecz.
Strzelałeś gole z czołówką walczącą o awans (Energią i Józefovią), a teraz poprzeczka będzie wyżej?
W niedzielę czeka nas bardzo trudny mecz z liderem Zniczem II Pruszków. Trener Marcin Klukowski mówił, że możemy spodziewać się, że wzmocniony zostanie piłkarzami z 1-ligowej Jedynki, gdyż oni grają już w piątek. Dla nas to będzie fajny sprawdzian i liczę na… 3 punkty!
Mazovia jest na ostatnim miejscu, ale rywale są blisko.
Nie powinniśmy plasować się na 16 lokacie, a mówię na podstawie tego, jak wygląda w tym momencie nasza gra. Zadziałał splot różnych niekorzystnych wydarzeń i zamykamy tabelę. Ale wierzę, że wyjdziemy z dołka i na zakończenie rundy jesiennej nie będzie tak źle.
Najbardziej szkoda meczu z Promykiem Nowa Sucha. Zdobyłeś gola na 4:1, a po chwili było 5:1…
Faktycznie w takim spotkaniu nigdy nie uczestniczyłem. Przy 5:1 nie zastanawialiśmy się czy wygramy, tylko czy damy radę dojść do dwucyfrówki. A skończyło się 5:5.
Jesteś wychowankiem Mazovii, ale ostatnie dwa lata spędziłeś w Tygrysie. Dlaczego zdecydowałeś się wrócić?
W poprzednim sezonie grałem za mało, to mnie nie satysfakcjonowało. Szczególnie chodziło o rundę rewanżową 4 ligi, w której tylko raz wyszedłem w podstawowym składzie. Tygrys spadł do 5 ligi, a tymczasem Mazovia II do niej wróciła, więc ponownie jestem w „Mazie”.
Mając 17 lat, w sezonie 2021/22 zadebiutowałeś w 4-ligowej Mazovii. To było jeszcze za trenera Marcina Sasala.
Pod koniec rozgrywek szkoleniowiec dał szansę kilku osobom z okręgówki, m.in. Krystianowi Krypskiemu i mnie. Jestem wdzięczny trenerowi Sasalowi. Najpierw zagrałem z Płomieniem, a potem była wysoka porażka w Kozienicach.
Jakie cele indywidualne postawiłeś przed sobą w rozgrywkach 2025/26?
Chciałbym na wiosnę trenować z pierwszym zespołem, a w drugim strzelić jak najwięcej bramek. Na razie mam 4. I oczywiście pomóc w utrzymaniu.