Awans do półfinału okręgowego Pucharu Polski

Wysokim zwycięstwem Mazovii zakończył się mecz ćwierćfinałowy Pucharu Polski w okręgu siedleckim.

W pierwszej połowie Sebastian Kaczyński z Wojtkiem Wocialem, byli najbardziej skuteczni i finalizowali akcje mińszczan. W drugiej, wprowadzeni w 60 minucie Michał Bondara i Eryk Więdłocha dołożyli swoje trafienia. Skończyło się na 10 bramkach, ale mogło być przynajmniej drugie tyle. Przewaga Mazovii momentami była przygniatająca i tylko dzięki zbytniej nonszalancji i radosnemu futbolowi graczy z Mińska nie wpadły kolejne bramki. Warto w tym miejscu zastanowić się, czy jest sens na tak wczesnym etapie do rywalizacji włączać Mazovię. Angażować środki, czas w kolejną już wyjazdową środę, podczas gdy okręg warszawski jeszcze nie dokooptował IV-ligowych drużyn do pucharów. W odniesieniu do ligowej rywalizacji nie jest to zbyt sprawiedliwe. Kadra zespołu narażona jest dodatkowo na kontuzje, a mikrocykl tygodniowych treningów do ligi zachwiany. Działacze Orła Unin również chcieliby rywalizować dłużej w pucharowych rozgrywkach mając szansę na awans z równorzędnymi drużynami, a nie dostać dwucyfrówkę z Mazovią. To jest głos działaczy, trenerów, ludzi związanych z lokalną piłką, a wszystko jest oczywiście w kompetencji mocodawców z OZPN w Siedlcach.

Ciężko uwierzyć, że to środek września, jak z nieba leje się żar i termometr wskazuje prawie 30 st. C. Harmonogram gier jest nieubłagany dla Mazovii i trzeba grać praktycznie co 3 dni. Tym razem pucharowa karuzela przydzieliła Mazie 10-tą drużynę Ligi Okręgowej – Orła Unin. Przed bardzo ważnym sobotnim meczem ligowym w Płocku trener Alan Grabek zdecydował się na mieszankę młodzieżową z dodatkiem doświadczonych zawodników. Mecz zaczął się od ataków trójkolorowych. W polu karnym został sfaulowany Sebastian Kaczyński i sam poszkodowany zamienił rzut karny na pierwszą bramkę dla Mazovii. W kolejnej akcji Dakowicz z Malesą z lewej strony wymienili zagrania, a wrzutkę na długi słupek zakończył celnym strzałem Kaczyński. Po kilku minutach było 2:0 dla mińszczan. Autorem trzeciego trafienia był Wojciech Wocial. Otrzymał on podanie od Sebastiana Kaczyńskiego, który wycofał piłkę z pola karnego na 16 metr i kapitan drużyny pewnym strzałem przy słupku pokonał Kielaka. W 28 minucie Dakowicz z 25 metrów bardzo efektownie uderzył w poprzeczkę, dobitkę do bramki skierował Kaczyński, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Pod koniec pierwszej połowy Mazovia strzelił kolejne dwie bramki. Na 4:0 ponownie podwyższył Wocial, idealnie przy rogu wpakował futbolówkę, a asystę w tej akcji miał Sebastian Kaczyński. Były gracz Widzewa i KKS Kalisz za moment wpisał się po raz kolejny na listę strzelców. Ezana Kashay z lewej strony obsłużył Sebastiana idealnym podaniem i Kaczy z bliska ustalił wynik na 5:0 do przerwy dla mińszczan.

W 53 minucie bramkarz Orła obronił strzał Michała Bondary, a dobitka Ezana Kashay wylądowała w siatce. Sędzia boczny sygnalizował spalonego i bramka nie została uznana. Po godzinie gry na boisko zawitała cała 5-tka nowych graczy: Więdłocha, Przybecki, Proczek, Paradowski i Szczęsny. Wcześniej na boisku pojawił się wspomniany Bondara, a chwilę później wszedł jeszcze Bienias. Praktycznie nowy skład dostał na przebudzenie bramkę od gospodarzy. Po przechwycie w środku pola z dosyć ostrego kąta wpadł w pole karne prawą stroną Szymon Żaczek i uderzył po długim rogu pokonując Czarka Osucha. Lokomotywa złożona z nowych zawodników Mazovii rozpędzała się powoli, ale jak zaczęła strzelać to licznik z wynikiem meczu zaczął szybko się zmieniać. Pierwszy sygnał na zmianę wyniku dała para Przybecki – Bondara. Miłosz z prawej strony idealnie zacentrował na głowę Michała, a ten uderzył w poprzeczkę. Za chwilę ta sama para już się poprawiła i szybka akcja Przybeckiego, asysta do Bondary i pewne trafienie króla strzelców poprzedniego sezonu dało szóstą bramkę mińszczanom. Nie minęła minuta, a Eryk Więdłocha minął podaniem do Bondary bramkarza, jednak Michał nie umieścił piłki w bramce, obrońca jakimś cudem wybił piłkę na rzut rożny. Akcje Mazovii przebiegały jak w kalejdoskopie. Co chwila mogła i powinna paść bramka. Michał Bondara po strzale Eryka Więdłochy dobił piłkę do bramki, lecz po raz kolejny sędzia boczny pokazał spalonego i nie uznał chyba już 4 raz gola. Więdłocha po chwili huknął z lewej strony i piłka odbita od poprzeczki wpadła do bramki, ale siłą uderzenia i za sprawą rotacji wyszła z niej. Sędziowie jednak zauważyli, że piłka całym obwodem przekroczyła linię bramkową i uznali gola. Kolejną akcję gości rozpoczął Miłosz Przybecki, podał na prawą flankę do rozpędzonego Michała Wołosa, który dograł do Michała Bondary na 16 metr i Bondi bardzo ładnym, mierzonym strzałem przy słupku podwyższył na 8:1. Za chwilę Przybecki poszedł od połowy na przebój ale jego strzał Kielak wybronił, a dobitkę do pustej bramki skierował Więdłocha. W 82 minucie lewą stroną Mazovia wyszła dynamiczną kontrą. Proczek zagrał do środka do Bondary, Michał jeszcze podał do Malesy i Bartek do pustej bramki skierował futbolówkę zdobywając 10 bramkę w tym meczu dla Mińska Maz. Jeszcze pod koniec meczu Bondara uderzył mocno w słupek, a dobitkę Wołosa wybronił znowu w nieprawdopodobny sposób Kielak. Mecz ostatecznie zakończył się przy stanie 1:10. Kolejnego rywala w półfinale Pucharu Polski Mazovia pozna w piątek 15.09.23 po losowaniu w siedzibie związku w Siedlcach, które odbędzie się o godz. 14:00. Na placu boju w okręgu siedleckim pozostali: MKS Małkinia, Watra Mrozy i ŁDK Łosice. Mecze półfinałowe zostaną rozegrane za 2 tygodnie w środę 27 września 2023. Zapraszamy do galerii foto dzięki uprzejmości VINCEC Foto.