Zespół Mazovii to mieszanka piłkarzy doświadczonych i ogranych w najwyższych ligach oraz młodych, przebojowych i wnoszących również dużo jakości. W końcówce spotkania z Ursusem na boisku mieliśmy trzech juniorów: Adriana Gilanta, Mateusza Różańskiego i Michała Podporę, a czwartym młodzieżowcem był Hubert Kobus. Do przerwy grał też Oliwier Jurczak.
—-
Redakcja: Ustaliłeś wynik meczu na 4:1 ładnym uderzeniem w długi róg. Większą satysfakcję sprawiła bramka strzelona Ursusowi czy Legionovii?
Adrian Gilant: Wybieram z meczu z Legionovią, ponieważ był to pierwszy mecz w tej rundzie i wynik na styku.
Red: Ursusu to zespół z szerokiej czołówki, tymczasem Mazovia zaprezentowała się jak drużyna z wyższej ligi. Mieliście dużo więcej miejsca na rozgrywanie akcji niż zazwyczaj?
A.G.: Przede wszystkim wyglądaliśmy bardzo dobrze fizycznie. Szczególnie w drugiej połowie mieliśmy dzięki temu dużo przestrzeni na grę.
Red: Mazovia potrzebuje większych boisk, by pokazać swoją jakość, a nie małych jak w Troszynie?
A.G.: Zależy to trochę od rywala, bo mecz z Wilgą Garwolin był na podobnym boisku do tego w Troszynie. A właśnie w Garwolinie zagraliśmy najlepiej w tej rundzie.
Red: Z „Traktorkami” zagrałeś, podobnie jak Tomasz Lewandowski i Mateusz Bienias, od początku drugiej połowy. Jakie dostałeś wskazówki od trenera?
A.G.: Raczej większość dotyczyła taktyki.
Red: W tym spotkaniu zagrywałeś więcej piłki do przodu? Jak oceniasz swój występ?
A.G.: Cieszę się, że wróciłem na pozycję, na której czuję się najlepiej i ze strzelonego gola po wbiegnięciu za plecy obrońców. jest to coś, co w tamtej rundzie funkcjonowało bardzo dobrze i chcemy do tego wrócić.
Red: Kontuzjowani piłkarze już niemal w komplecie wrócili do gry, czekamy jeszcze na Rafała Parobczyka. Kibice mogą spodziewać się w końcówce sezonu bardzo silnej Mazovii?
A.G.: Myślę, że z każdym kolejnym meczem pokazujemy jak silnym zespołem jesteśmy i że nie łatwo nas złamać. I oby to podtrzymać w najważniejszym etapie tego sezonu.
Red: Przy których golach miałeś udział w czwartek?
A.G.: Wszedłem na boisko przy wyniku 2:1 i przy trzeciej bramce podałem do Eryka Więdłochy, który zacentrował na głowę Michała Kuczałka. Czwartą bramkę strzeliłem po podaniu Michała Podpory.
Red: Jak oceniasz sytuację z odgwizdanym spalonym przy bramce Macieja Jankowskiego na 3:1?
A.G.: Po obejrzeniu nagrania sądzę, że spalonego nie było, natomiast po tej sytuacji nakręciliśmy się jeszcze mocniej i chwilę później cieszyliśmy się z zaliczonego gola.
Red: Ursus zagroził zaledwie kilka razy, choć miejsce w tabeli wskazywało na trudnego rywala.
A.G.: Ursus to drużyna, która dobrze punktuje i jest w czołówce tabeli. Uważam, że mogą oni pozabierać trochę punktów drużynom teoretycznie lepszym.
Red: Na treningach Hubert Kobus należy do najszybszych? Zaraz po wejściu miał sam na sam po świetnym podaniu i dzięki swojej dynamice.
A.G.: Na pewno dysponuje dobrą szybkością i to pokazał. Szkoda, że nie udało mu się zdobyć bramki, bo byłby to bardzo miły moment dla niego.