Adrian Gilant: mam od kogo się uczyć w Mazovii

Adrian Gilant: mam od kogo się uczyć w Mazovii

W kolejności alfabetycznej Michał Janota, Bartosz Malesa, Michał Masłowski, Rafał Parobczyk, Julian Świątek, Patryk Zych… To z nimi trenuje i rywalizuje o miejsce w środku pola Adrian Gilant. Jak najmłodszy pomocnik Mazovii ocenia swoich starszych kolegów?

—-

Redakcja: 50 dni po ostatnim meczu ligowym trenerzy zarządzili grę treningową. To był przedsmak rundy rewanżowej za 7 tygodni?

Adrian Gilant: Sobotni sparing wewnętrzny nazwałbym sprawdzeniem kadry, nowych zawodników oraz wprowadzeniem do jeszcze większych obciążeń treningowych i spotkań kontrolnych. Uważam, że jako cały, blisko 30-osobowy zespół, pokazaliśmy sporo ciekawych akcji, choć nie brakowało też rwanych, dużo zaangażowania i niezłą jakość piłkarską.

Red: Jakie zadania otrzymaliście od szkoleniowca Damiana Guzka?

A.G.: Jeśli chodzi o taktykę, wahadłowi i środkowy napastnik mieli grać wyżej, a za „transportowanie” piłki odpowiedzialni byli środkowi pomocnicy. Trener zwraca dużo uwagi na poruszanie się na poszczególnych pozycjach, wypełnianie wolnych przestrzeni itp. Myślę, że dobrze wykonywaliśmy swoją pracę, sporo było szybkich i dobrych wyjść z własnej połowy.

Oczywiście uczulał nas na ryzyko gry w zimowych warunkach, aby nikt nic sobie nie zrobił. Graliśmy między sobą, więc nie przesadzaliśmy z agresją i wślizgami.

Red: Runda rewanżowa rozpoczyna się w dniach 1-2 marca i możliwe, że Mazovia zagra w Legionowie na boisku ze sztuczną nawierzchnią.

A.G.: Mamy prawie dwa miesiące treningów na takiej murawie, więc będziemy gotowi. Mnie zależy, abyśmy zaczęli ligę na początku marca, a nie przekładali spotkanie i szukali nowego terminu.

Red: W sobotę ”Pomarańczowi” i „Czarni” stworzyli ciekawe, zimowe widowisko. Patrząc na zawodników zapowiada się świetna rywalizacja o pierwszą „11”.

A.G.: Ważne, że wystąpili niemal wszyscy piłkarze. Mamy bardzo dobrą, klasową drużynę i mnóstwo zawodników zasługujących na grę. Zdajemy sobie sprawę, że nawet będąc w niezłej formie, czasem może zabraknąć miejsca nie tylko w „11”, ale i protokole meczowym. Konkurencja jest ogromna i to na duży plus dla Mazovii.

Red: Dodatkowo młodzieżowcy powalczą o regulaminowe dla nich dwa miejsca.

A.G.: Dla zawodników poniżej 21 roku to dobry przepis, ale chcę ciężką pracą treningową i udanymi występami ligowymi pokazać, że zasługuję na pierwszy skład. A nie dlatego, że trzeba dwóch młodzieżowców wpisać na pozycjach 1-11. Co tydzień trzeba potwierdzać swoje ambicje.

Red: Potencjał drugiej linii?

A.G.: W pomocy, ale też w bramce, obronie i ataku – bardzo, bardzo duży. Chyba nie chciałbym być na miejscu trenera, który będzie wybierał jedenastkę… Nie ulega wątpliwości, że wszyscy piłkarze w naszej drużynie muszą być z dnia na dzień lepsi. Jeśli ktoś przestanie robić postępy, będzie mu trudniej grać w lidze.

Red: Jesteś w drużynie z bardzo dobrymi piłkarzami, grającymi w seniorskiej i młodzieżowej reprezentacji, klubach ekstraklasy i 1 ligi. W jaki sposób „korzystasz” z ich umiejętności, wiedzy, doświadczenia?

A.G.: Przede wszystkim podpatruję na treningach, jak zachowują się w danej sytuacji. Oni wiedzą kiedy podać, a kiedy przytrzymać piłkę. Wiedzą też kiedy przyspieszyć grę, a kiedy zwolnić. Sporo mi podpowiadają, doradzają, a moim obowiązkiem jest wdrażanie tego do gry. Cieszę się, że mając niecałe 18 lat mam możliwość z nimi trenować i rywalizować.

Red: Gdybyś w teorii mógł „coś” przejąć, jakąś umiejętność, od poszczególnych zawodników, co by to było?

A.G.: Mam od kogo się uczyć w Mazovii. Od Michała Janoty, Marcina Kozłowskiego i Rafała Parobczyka „przejąłbym” technikę. Mając piłkę przy nodze są w stanie zrobić z nią wszystko, co zechcą. Od Bartka Malesy – spokój i opanowanie. To bardzo ważne cechy. W tamtym sezonie grał na kilku pozycjach i na każdej potrafił się odnaleźć. Nawet w ciężkiej sytuacji zachowuje zimną głowę. Co do Michała Masłowskiego, po tylu latach grania na wysokim poziomie pokazuje, czym dla niego jest cały czas futbol. Gra z pasją i zaangażowaniem, biega, walczy o każdą piłkę. Od Julka Świątka i Patryka Zycha chętnie przejąłbym łatwość dochodzenia do sytuacji bramkowych. Czekam aż będę mógł grać w lidze razem z Julkiem. Co do Patryka, liczby w pierwszej rundzie miał świetne, mógłbym je „pożyczyć”.

Red: Runda jesienna jest już historią. Jaka była dla Ciebie i zespołu w skali szkolnej oraz w szczegółach?

A.G.: Oceniając własne występy, znalazłbym więcej pozytywów niż negatywów, a nota – 4. Początek miałem super, strzelałem gola za golem, potem trochę się „zaciąłem”, ale wcale nie grałem dużo gorzej. Może zabrakło skuteczności, czasem szczęścia. Powinienem kilka bramek dołożyć.

Drużynę oceniam na 4 z plusem. Są pewne rzeczy do poprawy. Ale też nie zasłużyliśmy na stratę 9 punktów. Na wiosnę musimy wygrywać nawet wtedy, gdy to nie jest nasz dzień i gra się nie układa. Trzeba niekiedy wyszarpać 3 punkty. Na pewno nic straconego, dalej walczymy o awans.

Obserwuj nas i polub:
icon Subscribe pl PL
Pin Share

Sponsorzy

Mińsk MazowieckiPowiat MińskiAKPOLMOSiRAkademia piłkarskaPEC Mińsk MazowieckiZINACartPolandNajlepsi bukmacherzySport SiedlceMMZVincec Foto Sport