– Bardzo się cieszę z występu po kilku latach przerwy w jedynce Mazovii, ale – oceniając sparing z Bronią Radom – wymagam więcej od siebie – mówi 25-letni Adrian Abelski, wychowanek naszego klubu.
—-
Redakcja: Kiedy poprzednio zagrałeś w podstawowym składzie Mazovii?
Adrian Abelski: Było to bardzo dawno temu, tzn. w 2016 roku kiedy jako junior dołączyłem do 4-ligowej Mazovii. Wtedy dostawałem szanse w pierwszej jedenastce, ale też szybko pojawiały się kłopoty zdrowotne i to one sprawiły, że miałem w sumie długą, długą przerwę.
Red: Kiedy dowiedziałeś się, że wystąpisz od pierwszej minuty w Radomiu?
A.A.: Podczas przedmeczowej odprawy, czyli na kilkadziesiąt minut przed sparingiem z 3-ligową Bronią. Skład został wymieszany, dlatego trudno mówić o podziale na pierwszy i drugi. Każdy dostał po 45 minut gry. Miło byłem zaskoczony informację o grze od początku, choć z pewnością wpływ miała choroba Tomka Lewandowskiego. Ktoś musiał go zastąpić i po cichu liczyłem, że może to ja będę zmiennikiem w meczu sparingowym.
Red: Miałeś do wyboru półprawy stoper lub centralnie środek?
A.A.: Przede wszystkim dla mnie wyróżnieniem była możliwość dostania się do kadry Mazovii I, nie mówiąc już o reprezentowaniu klubu od początku spotkania w Radomiu. Na treningach występowałem i na środku, i na obydwu stronach. Ale najpewniej czuję się ustawiony centralnie.
Red: Na ile udało się Tobie zastąpić Tomasza Lewandowskiego?
A.A.: Wydaje mi się, że lepiej pokazywałem się na treningach. To był mój pierwszy sparing, a mecz to jednak mecz. Myślę, że mogłem kilka razy lepiej się ustawić. Po analizie przygotowanej przez trenerów Damiana Guzka i Alana Grabka będę wiedział więcej. W ogóle świetną sprawą jest nagrywanie spotkań i później pokazywanie tego, co było dobre i co do poprawy.
Red: Trudnym wyzwaniem było mentalne przygotowanie się na przeskok z gry w Lidze Okręgowej do spotkania z rywalem z 3 ligi?
A.A.: Z ogromną jakością sportową, dużymi umiejętnościami i doświadczeniem spotykam się na co dzień w treningach jedynki. Przyzwyczajam się do pracy na wysokim poziomie, choć nie zamierzam narzekać na poziom naszej pracy w okręgówce. Była dobra, a efektem wyniki. Co do zawodników 4 ligi, jest liczna grupa, która ciągle coś podpowiada, doradza, a mam na myśli m.in. Tomasza Lewandowskiego, Michała Masłowskiego, Macieja Jankowskiego. Takie wskazówki są bardzo potrzebne.
Red: Pierwsza połowa w Radomiu nie była łatwa, po przerwie zaś Mazovia miała sporo sytuacji 100-procentowych.
A.A.: Jesienią w okręgówce prowadziliśmy grę, a przeciwnicy biegali za piłką. Tutaj role się odwróciły, Broń była częściej przy piłce. Oczywiście, każdy zespół miał jasno określone cele, a my mieliśmy m.in. grać w średniej i niskiej obronie. Po to są sparingi, aby przećwiczyć pewne założenia trenera Damiana Guzka.
Red: Czym zaskoczyła Was Broń?
A.A.: Nasi szkoleniowcy przewidywali, że zagrają w konkretnym ustawieniu i tak było. Broń grając u siebie czuła się dość pewnie, intensywnie nas atakowała i próbowała odbierać piłkę już w okolicach pola karnego.
Red: Jak wychodziło „otwieranie” gry?
A.A.: Na pewno nie wszystko poszło po naszej myśli i zdarzały się straty. To do natychmiastowej eliminacji.
Red: Plusy pierwszego wyjazdowego sparingu?
A.A.: Dobrze wychodziły nam szybkie ataki, z prawej strony Igora Krashnevskiego i z lewej Eryka Więdłochy. Po zagraniu Maćka Jankowskiego ze środka do boku padł gol dla Mazovii. Zaraz po bramce 1:2 chcieliśmy pójść za ciosem i niewiele zabrakło, abyśmy szybko wyrównali.
Red: Co dalej z Twoją dalszą walką o występy w jedynce?
A.A.: Na razie kilku zawodników z dwójki ma możliwość trenowania z jedynką. Chcemy się pokazać. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że staram się być lepszym piłkarzem i czuję, że robię stałe postępy. Chciałbym wykorzystać szansę. A na treningach jest bardzo duża rywalizacja, więc to idealna okazja do piłkarskiego rozwoju.