7| 3 karne i tylko remis

Dawno nie było takich emocji. To był istny thriller. Scenariusz pisany przez Hitckocka. Kontuzja Pędowskiego, czerwona kartka dla Wołosa i 3 karne dla Mazovii z czego tylko jeden został wykorzystany w doliczonym czasie gry.

Pewny wykonawca rzutów karnych Wojciech Trochim nie miał swojego dnia. Nie udało mu się pokonać i to aż dwukrotnie z jedenastu metrów Mateusza Kryczki. Za pierwszym razem to zwykły pech. Silnie uderzona piłka zmyliła bramkarza, ale odbiła się od jednego słupka, od drugiego i wyszła w pole. Goście mieli furę szczęścia. W dodatku Trochim nie mógł dobić swojego strzału wg obowiązujących przepisów. Ezana pierwszy dopadł piłkę i uderzył, ale i ten strzał obronił bramkarz Ząbkovii. Drugi karny to już bardzo dobra parada i świetna obrona Mateusza Kryczki. Wojtek strzelił mocno i pewnie w lewy róg, ale wysokość była idealna dla interweniującego bramkarza. Po meczu trybuny spekulowały, czy Wojtek powinien podchodzić do drugiego karnego? Na pewno chciał szybko zrehabilitować się. Ma olbrzymie doświadczenie, spokój, ułożoną nogę i statystykę. Jednak stało się najgorsze i zostaną zapisane na jego koncie dwa niewykorzystane karne w jednym meczu. Co najważniejsze, w konsekwencji tego zespół nie zdobył kompletu 3 punktów tak bardzo mu teraz potrzebnych.

Niewykorzystane karne to nie wszystko w tym meczu z czarnej checklisty Mazovii. W końcówce pierwszej połowy Michał Wołos faulował wychodzącego na czystą pozycję napastnika Ząbek i dostał czerwona kartkę. Wydawało się, że dowiezienie przez Mazę remisu będzie ciężkie. Jednak zespół Mazovii pokazał charakter i grając całą drugą połowę w 10-tkę zremisował, a gdyby nie ten pech mógł wygrać z Ząbkovią.

Na samym początku meczu kontuzji doznał Mateusz Pędowski i musiał opuścić boisko. Kamil Szczęsny dał dobrą zmianę i już nie pierwszy raz w tym sezonie pokazał swoją wartość na boisku. W 8 minucie kapitalny odbiór Pavlo Ksonza spowodował natychmiastowe zagrożenie pod bramką Ząbkovii. Szybkie podania z pierwszej piłki pomiędzy Bondarą i Trochimem pozwoliły na urwanie się Erykowi Więdłosze z pod opieki obrońcy. W sytuacji sam na sam z Kryczką Eryk nie uderzył czysto piłki i minęła ona bramkę gości. Takie sytuacje trzeba kończyć bramkowo, jeżeli chce się wygrać ważne mecze. Grę w dalszym ciągu prowadziła Mazovia. Miłosz Przybecki miękko wrzucił z prawej strony pola karnego na głowę Mateusza Bieniasa, a ten minimalnie przeniósł piłkę nad poprzeczką. Było jeszcze kilka wrzutek, które nie doszły do celu, ale Mazovia miała inicjatywę i ciekawe rozwiązania. W jednej z akcji środkiem Trochim zagrał do Michała Bondary, ten na lewo do Eryka Więdłochy i strzał tego ostatniego wylądował na bocznej siatce. Akcje te publika nagradzała brawami, bo były one składne i ładne dla oka. Brakowało tylko skuteczności. W 23 minucie pierwszy lekki strzał po ziemi z dystansu oddali goście. Łysik nie musiał interweniować.

Jeszcze przed upływem pół godziny gry Mazovia stworzyła kolejną ciekawą sytuację. Kamil Szczęsny podał w pole karne do Pavlo Ksonza i wydawało się, że Ukrainiec przełoży zwodem obrońcę i odda strzał, jednak Pavlo wycofał i strzał po ziemi obok bramki oddał miński pomocnik. Przewaga trójkolorowych była widoczna, ale nie była udokumentowana bramką. Ząbki wreszcie oddały celny i mocny strzał w światło bramki, ale zawodnik w białym trykocie był na ewidentnym spalonym. Po kolejnym odbiorze w środku pola przez Kamila Szczęsnego szybką piłkę do przodu zagrał Trochim do Przybeckiego. Miłosz pociągnął z piłką będąc w polu karnym do końcowej linii i odegrał do tyłu na 7 metr do nadbiegającego Trochima. Wojtek uderzył jednak niecelnie i przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. To była już druga idealna sytuacja w tym meczu dla Mazovii na objęcie prowadzenia. Za moment zabrakło dokładności w ostatnim podaniu. Do wychodzącego na czystą pozycję Przybeckiego Trochim zagrał w tempo ale ofiarnie obrońca z Ząbek przeciął lot piłki. W kolejnych kilku minutach Ząbkovia zagroziła trzykrotnie bramce Łysika oddając dwa niegroźne strzały i jeden celny. Na 5 minut przed końcem pierwszej połowy dosyć pechowo, ale mocno zderzyli się głowami dwaj zawodnicy. Jednym z poszkodowanych był Michał Wołos opatrywany przez Daniela Kalinowskiego. W 42 minucie zabrakło decyzji strzału Pavlo Ksonz i Wojciechowi Trochimowi. Obaj środkowi pomocnicy uciekli się do kolejnych podań i w efekcie groźna akcja Mazovii nie została zakończona strzałem. W piątej doliczonej minucie zawodnik Ząbkovii przedarł się środkiem i podał do wychodzącego na czystą pozycję napastnika. Michał Wołos w sposób nieprzepisowy zatrzymał go i otrzymał czerwoną kartkę.

Trener Mazovii Alan Grabek musiał zareagować, zmienić ustawienie zespołu i wprowadzić zmiany, aby grając całą drugą połowę w 10-ciu stworzyć szansę na wygraną. Już 49 minucie wyśmienitą okazję na strzelenie gola miał Pavlo Ksonz. Otrzymał piłkę od Trochima ze środka pola i z prawej strony w polu karnym uderzył po ziemi. Zbyt lekko aby zaskoczyć bramkarza. W ogóle nie było widać, że Mazovia grała w osłabieniu. Mecz się wyrównał i Ząbkovia stwarzała więcej sytuacji niż w pierwszej połowie, ale to Mazovia była groźniejsza. W 66 minucie Ezana Kashay przedzierał się na pełnym gazie lewą stroną i został ewidentnie sfaulowany w polu karnym. To pierwszy karny, którego jak wspominaliśmy na wstępie nie wykorzystała Mazovia. Podobało się widzom zaangażowanie całej drużyny z Mińska Maz. Walczyli o każdy metr boiska i widać było jak dążą do zdobycia gola grając w osłabieniu. Wszedł na boisko wracający po kontuzji Bartosz Malesa i wniósł kolejną falę świeżości.

Wychodzący z szybką akcją Ezana Kashay został bezpardonowo sfaulowany i przeciwnik obejrzał żółtą kartkę. W 75 minucie Jan Bąk dostał diagonalne podanie na prawą flankę i z pierwszej piłki zagrał do środka gdzie Mateusz Augustyniak skierował futbolówkę do pustej bramki. To była błyskawiczna i zaskakująca akcja. Goście wyszli na prowadzenie. Od razu po rozpoczęciu gry piłka została zagrana do Sebastiana Kaczyńskiego w pole karne Ząbkovii. Kryczka powalił Kaczego bezpardonowo i sędzia wskazał drugi raz na wapno. Bohater meczu – Mateusz Kryczka obronił ponownie karnego. Z rzutu rożnego Mazovia mogła wyrównać. Wrzutka w pole karne Ezana Kashay dotarła do zamykającego akcję Bartosza Malesy. Wracający po kontuzji pomocnik główkował w boczną siatkę. Mazovia parła naprzód. Za chwilę Wojtek Trochim delikatnie i miękko zacentrował w pole karne na głowę Ezany i ten uderzył pod poprzeczkę, jednak Kryczka dwoił się i troił w bramce i przeniósł piłkę i tym razem nad poprzeczką. Wyjście z kontrą 3:1 Ząbkovii zostało zażegnane przez jedynego obrońcę który został w defensywie. W 85 minucie z lewej strony Wojciech Wocial zagrał po ziemi do Ezany Kashay w polu karnym, ten zwodem minął obrońcę i huknął w spojenie bramki. Mazovia nie miała szczęścia w tym meczu. W 90 minucie Bartosz Malesa główkował w polu karnym a obrońca Ząbkovii zagrał piłkę ręką. Sędzia Jakub Mikołajewski podyktował po raz trzeci rzut karny dla Mazovii. Skutecznym egzekutorem jedenastki był Sebastian Kaczyński. Kompletnie zmylił Kryczkę strzelając w prawy róg po ziemi. Sędzia doliczył 7 minut i można było wierzyć, że coś jeszcze w tym dramatycznym meczu się wydarzy. W 92 minucie doskonałą sytuację miał Augustyniak, jednak Mateusz Łysik wybronił jego strzał z kilku metrów znakomitą paradą. Mecz zakończył się ostatecznie remisem 1:1. Pomimo dobrej postawy i pokazania charakteru to dla Mazovii kolejna strata punktów.

Po meczu doszło do ekscesów. Kibice gości w agresywny sposób wyrażali swoją dezaprobatę w stosunku do sędziów. Oprócz obelg poleciały w kierunku arbitrów puste butelki i woda. Mamy nadzieję, że takie zachowanie nie będzie miało już miejsca na stadionach IV ligi.

Zapraszamy do galerii foto z meczu autorstwa Kamila Suleja ze SportSiedlce.pl i Tomasza Adamczak z MMZ Sport Plus.