31| Na Bielanach w strugach deszczu wygrana

Mazovia i Hutnik w tej rundzie grają poniżej oczekiwań. Mińszczanie wypadli dużo wcześniej z walki o awans, a Huta kilka kolejek temu. Zwycięsko z bezpośredniego pojedynku wyszła jednak Mazovia.

Trójkolorowi mieli w nogach środowy bój o finał pucharu Polski. Wiadomo było, że będzie ciężko grać na trudnym terenie z dobrym rywalem. Trener Alan Grabek wystawił prawie identyczny skład i ustawienie co z Wisłą II Płock. Aura nie była przyjazna. Było parno i duszno od ostatnich upałów, a burzowe chmury i chwilowy deszcz nie poprawiały komfortu gry. W 8 minucie po centrze z rzutu wolnego powstało duże zamieszanie w polu karnym Mazovii. Blokowane strzały w gąszczu nóg nie pozwoliły zawodnikom z Bielan na zdobycz bramkową. W 25 minucie lewą stroną Hutnik wyprowadził szybką akcję zakończoną strzałem w boczną siatkę okalającą mińską bramkę. Pomarańczowo-czarni byli bardziej aktywni, przejawiali więcej chęci do gry. Byli wysoko ustawieni i czekali tylko na szybkie przejęcie piłki w okolicach środka boiska. Mazovia przejęła inicjatywę po pół godzinie gry, ale sytuacje, które próbowała stworzyć w polu karnym nie były groźne. W 40 minucie Hutnik wyszedł na prowadzenie. Lewą stroną dosyć łatwo przedostał się w pole karne Piotr Dobrogost podał do niepilnowanego Rafała Włodarczyka, który precyzyjnie po ziemi umieścił piłkę w siatce przy dalszym słupku. Rozpadało się tak, że można śmiało stwierdzić, że mieliśmy do czynienia z oberwaniem chmury. Trzy minuty później w strugach ulewnego deszczu Wojciech Trochim grając dzisiaj na 9-tce uderzył piłkę z woleja w polu karnym dając mińszczanom wyrównanie. Dobrą wrzutką z prawej strony popisał się Miłosz Przybecki. Sędzia główny zakończył w 45 minucie pierwszą część spotkania przy stanie 1:1 i zawodnicy pobiegli szybko do szatni chroniąc się przed deszczem.

Po ulewie pozostały duże zalegające na boisku kałuże. Początek drugiej połowy należał do gospodarzy. Przeprowadzili oni kilka akcji. Utrzymywali się dłużej przy piłce i pressowali mazoviaków bardzo wysoko. Mińszczanie grali spokojnie, bardzo bezpiecznie, żeby nie powiedzieć asekuracyjnie. Rzadko udawało się im przegrać piłkę przez drugą linię i zagrozić bramce Hucie. Dopiero po 10 minutach drugiej części Mazovia pojawiła się pod polem karnym rywali. W 63 minucie wreszcie Mazovia oddała mocny strzał zza pola karnego. Piłka na śliskiej nawierzchni dostała nienaturalnego przyspieszenia i Jakub Skowron miał trudności z opanowaniem jej. W 72 minucie w polu karnym Hutnika upadł napastnik Mazovii lecz gwizdek sędziego milczał. Było sporo niedokładności na co na pewno miała wpływ bardzo mokra murawa. Na kwadrans przed końcem zawodnicy znad Srebrnej coraz mocniej zagrażali bramce strzeżonej przez Skowrona. Wojciech Trochim mocno i celnie uderzył po wrzutce z rzutu rożnego z ostrego kąta, ale wprost w bramkarza z Bielan. Hutnicy odpowiedzieli niecelnym strzałem z lewej strony pola karnego. Widać było po ambitnej walce o każdą piłkę, że żadna ze stron nie jest zainteresowana podziałem punktów. Końcowe minuty należały do gospodarzy, którzy wrzucali w pole karne piłki. Ostatni i jak się okazało decydujący cios w tym meczu należał jednak do Mazovii. Wojtek Trochim wypuścił na wolne pole szybkiego Zycha, który dograł do Bieniasa i Maza wyszła w 92 minucie na prowadzenie. Hutnicy za chwilę mieli idealną sytuację na wyrównanie, ale piłka po wślizgu-strzale z kilku metrów przeszła ponad poprzeczką. Sędzia rozdał jeszcze w przeciągu 1 minuty trzy żółte kartki graczom Mazovii i zakończył mecz. Mińszczanie bardzo mądrze rozegrali te zawody, grali bardzo asertywnie za podwójną gardą, ale umiejętnie kąsali przeciwnika i w konsekwencji wypunktowali go zdobywając 3 punkty.

Obserwuj nas i polub: