29| Z Mszczonowianką podział punktów

Dwa wykorzystane karne. Kilka klarownych sytuacji. Było wreszcie trochę emocji, choć końcowy wynik dla mińszczan jest nadal niezadowalający.

Mszczonów już na samym początku meczu oddał celny strzał z lewej strony, ale pewny chwyt Mateusza Łysika zażegnał niebezpieczeństwo. Miłosz Przybecki w odwecie również sprawdził dyspozycję bramkarza gości Daniela Leszczyńskiego. Gra o środek pola toczyła się na małych przestrzeniach i bardzo często w starciach bark w bark zwycięsko wychodził Mateusz Pędowski. Po niespełna kwadransie Przybecki miał dobrą sytuację jeden na jednego z obrońcą, ale zbyt mocno wypuścił sobie piłkę i bramkarz Mszczonowa uprzedził jego strzał. Za chwilę Mateusz Bienias doskonale zagrał w pole karne do Bartka Malesy. Nasz środkowy pomocnik z nr 20 przyjął sobie piłkę na klatkę, obrócił się zostawiając ostatniego obrońcę za sobą i strzelił bardzo mocno nabijając z kilku metrów Leszczyńskiego. To była wyborna sytuacja do objęcia prowadzenia. W 20 minucie w defensywie poślizgnął się Oliwier Jurczak i napastnik gości przejął piłkę, jednak jego strzał z kilkunastu metrów został zablokowany. Błąd w defensywie Mszczonowianki o mało nie skończył się bramką. Marcinowi Kozłowskiemu zabrakło ułamka sekundy, żeby skierować piłkę do pustej bramki. Ofiarna interwencja obrońcy uchroniła białych przed stratą gola. W kolejnej akcji Mszczonowianka dostała rzut karny, za grę faul Oliwiera Jurczaka w polu karnym. Pavlo Paduk po rękach Łysika zdobył gola z jedenastki dla Mszczonowa. Zawodnicy nie forsowali zbytnio tempa. Nie było wiele sytuacji bramkowych. Dwie niegroźne akcje przeprowadziła Mszczonowianka, natomiast Mazovia miała idealna okazję po błędzie obrońców w białych strojach. Patryk Zych przechwycił piłkę, ale jego strzał po ziemi został zablokowany. Punktualnie w 45 minucie sędzia Muc zakończył pierwszą część meczu.

Na boisku pojawił się Wojciech Trochim za Mateusza Pędowskiego. Mszczonowianka zaraz na początku drugiej części spotkania miała sytuację na drugiego gola. Goście dosyć łatwo przedarli się prawą flanką i ostatecznie strzał z pola karnego powędrował obok bramki. W pierwszym kwadransie tej części Mszczonów stworzył kilka groźnych sytuacji. Nie były one klarowne, ale to przyjezdni mieli przewagę i przejawiali większą chęć do gry. W 61 minucie z szybką kontrą wyszedł Patryk Zych i został sfaulowany przez bramkarza gości w polu karnym. Jedenastkę pewnie wykorzystał najlepszy strzelec mińszczan Wojciech Trochim. Obie ekipy wyraźnie ożywiły się, zaiskrzyło i pojawiły się wreszcie emocje. W 71 minucie piękny strzał Mszczonowa wybronił Łysik. Mazovia miała okazję na zdobycie gola, ale ani Trochim z kilku metrów, ani Zych już praktycznie będąc w bramce nie zdołali wepchnąć piłki do siatki. Futbolówka była wybijana z linii bramkowej, albo gości ratowała poprzeczka. To był jakiś cud dla białych i totalny niefart mińszczan. W bramce Mazovii doskonale spisywał się Łysik, a obrońcy wspierając go blokowali nieliczne strzały. W 93 minucie Paradowski oddał mocny strzał nad bramką i w ostatniej akcji meczu Wojtek Wocial poślizgnął się i jego uderzenie z 15 metrów zablokował obrońca. Mecz zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów.

Obserwuj nas i polub: