11| Cenne punkty z Karczewem

Takim samym wynikiem jak przed rokiem zakończyło się spotkanie pomiędzy Mazovią a Mazurem Karczew. Tym razem jednak było dużo spokojniej za sprawą pana Piotra Chojnackiego.

Mazur Karczew to bardzo niewygodny rywal dla Mazovii. Potrafi zabrać punkty najlepszym, ale i przegrać wysoko z teoretycznie słabszym rywalem. Pewnie za sprawą młodości, bo zespół z Karczewa bazuje na swojej młodzieży i kilku doświadczonych piłkarzach. Między innymi na Bartku Kozakiewiczu i Łukaszu Puciłowskim, czyli na mińszczanach reprezentujących obecnie barwy biało-zielonych. W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu mińszczanie stracili punkty na wyjeździe remisując z Mazurem 1:1, tracąc gola z rzutu karnego w doliczonym czasie gry. Jaki to był koszt w ostatecznym rozrachunku każdy wie. Teraz Mazovia musi nadrabiać roztrwonione punkty i grać o wszystko w każdym meczu. Na szczęście w sobotnie zimne i wietrzne popołudnie zagrała niezwykle pragmatycznie i wygrała pewnie 3:1.

Pierwsze minuty meczu to gra w środkowej części boiska. Próby uruchomienia szybkich skrzydeł i straty. W 4 minucie goście strzelili do siatki Łysika. Wracający powoli Raszka otrzymał nieoczekiwane podanie głową, obrócił się i strzelił. Był ewidentny spalony więc nie było mowy o uznaniu gola. Pierwszy celny strzał oddał w 6 minucie Dominik Sadzawicki. Będąc na wprost bramki z 17 metrów uderzył po koźle wprost w Damiana Cybulko. Chwilę później Łukasz Broź fantastycznie uruchomił szybkiego Eryka Więdłochę na lewym skrzydle. Eryk pociągnął do końcowej linii ścinając w pole karne. W ostatniej chwili przed strzałem piłkę na rzut rożny wybił mu wracający obrońca. W 12 minucie Mateusz Pędowski wypuścił w uliczkę na czystą pozycję Ezana Kashay, który pognał z piłką co sił w kierunku Cybulko. Nie udało mu się jednak pokonać dobrze spisującego się między słupkami bramkarza Mazura. To była wyśmienita okazja na objęcie prowadzenia przez mińszczan, którzy mieli już wcześniej 3 rzuty rożne, po których było groźnie. Nie trzeba było już długo czekać na gola dla Mazovii. W następnej akcji faulowany został na prawej flance Ezana Kashay. Piłkę w pole karne wrzucił Wojciech Trochim idealnie na głowę Dominika Sadzawickiego, który skierował ją do środka, a tam najszybciej zareagował Mateusz Bienias, który z najbliższej odległości dał prowadzenie trójkolorowym. W kolejnej akcji Mazovii zabrakło dokładności w ostatnim podaniu Ezany do Eryka Więdłochy. Mazur jednym podaniem z głębokiej defensywy chciał otworzyć czystą drogę do bramki Mcoseli Mamfenavumile. Czujny Łysik na dalekim przedpolu wybił w porę piłkę. Trochim próbował dograć idealną piłkę do Kacpra Dakowicza, który wchodził w pole karne, zabrakło niewiele, aby młodzieżowiec znalazł się w idealnej sytuacji. Pierwszy niecelny strzał, ale dosyć groźny goście oddali w 30 minucie za sprawą Mcoseli. W odpowiedzi Wojtek Trochim sprawdził dyspozycję bramkarza Mazura uderzając mocno, ale prosto w Cybulko. Na 5 minut przed końcem w wydawałoby się niegroźnej akcji na linii pola karnego Łukasz Broź sfaulował przeciwnika i sędzia Piotr Chojnacki wskazał na wapno. Jakub Piekut strzelił lekko po ziemi obok bramki Mateusza Łysika. Goście nie wykorzystali tak wielkiej okazji na wyrównanie. Z gry praktycznie nie mieli sytuacji klarownej na zdobycie gola. To Mazovia była drużyną która atakowała pozycyjnie, a Mazur szukał swoich szans w szybkim przechwycie i kontrze. Na koniec tej części spotkania jeszcze mocnym strzałem z prawego sektora pola karnego próbował zaskoczyć Damiana Cybulko Dominik Sadzawicki.

Po zmianie stron Mazovia wyszła wysokim pressingiem nie dając możliwości gościom na oddech, czyli wyjście za swoją połowę. Przewagę tą udokumentował strzałem Sebastian Kaczyński z ostrogo kąta, ale gdyby nie interwencja bramkarza wpadłby gol. Trzeba tu wspomnieć o doskonałym, dokładnym podaniu Dominika Sadzawickiego. Za chwilę z rzutu rożnego Trochim dośrodkował idealnie na głowę Bartka Malesy, lecz ten tym razem przestrzelił. Z kombinacyjną akcją wpadli w pole karne Mazura Więdłocha z Kaczyńskim, ale strzał Erykowi wyraźnie nie siadł i piłka przeszła obok lewego słupka po ziemi. Mazovia miała przewagę i chciała udokumentować ją zdobyczą bramkową, aby spokojnie kontrolować grę przy stanie 2:0. Karczew szukał długimi przekątnymi zagraniami swoich zawodników, ale nic im z tego nie wychodziło. Mazovia stwarzała sytuację, przedzierała się bokami w pole karne, ale brakowało wykończenia. Aktywny był Wojtek Trochim, który kiedy było trzeba przyspieszał grę, a kiedy indziej spowalniał. Był tam gdzie trzeba w newralgicznym momencie. W 65 minucie Bartek Malesa ze środka uruchomił po prawej Dominika Sadzawickiego do błyskawicznej akcji z przewagą. Z piłką popędził Dakowicz i oddał piłkę będącemu już w polu karnym Sadzawickiemu. Dominik uderzył mocno po długim rogu i tylko centymetrów zabrakło, aby piłka zatrzepotała w siatce. Chwilę później dzięki czujności na przedpolu bramkowym goalkeepera goście uchronili się przed sytuacją sam na sam. Szybki „Dako” nie zdążył minąć Cybulko. Karczewianie stworzyli ze dwie niegroźne sytuacje pod bramką Łysika, nie oddając w nich celnego strzału. Następowały kolejne zmiany w ekipie Mazovii. Trener Alan Grabek wpuszczał nowe siły, aby udokumentować bramkowo przewagę w dzisiejszym spotkaniu. Wreszcie na 10 minut przed końcem Sebastian Kaczyński pięknym strzałem z pola karnego pokonał bramkarza gości i było już 2:0. Trzy minuty później najlepszy na boisku Wojciech Trochim przedarł się samodzielnie środkiem przez pół boiska i strzelił tuż przy słupku nie do obrony. Mecz był już rozstrzygnięty. W 83 minucie było 3:0. Na dwie minuty przed końcem Mazur zmniejszył rozmiary porażki i strzelił gola honorowego wykorzystując chwilowy brak w ustawieniu mińskiej defensywy w momencie przeprowadzonej podwójnej zmiany. Sebastian Kaczyński mógł ustrzelić dublet, ale nie wykorzystał szansy w sytuacji sam na sam. Obronną ręką wyszedł z tego starcia Cybulko. Ostatni akcent tego meczu to nie wykorzystany rzut wolny dla gości. Mazovia pewnie pokonała 3:1 Mazur Karczew i myślami jest już na kolejnym meczu w Mszczonowie.