10| Traktorki mocniejsze

Mazovia po dwóch indywidualnych błędach przegrała kolejny mecz. Szkoda, bo nakręcała się z każdą minutą i do momentu czerwonej kartki dla Dominika Paradowskiego wszystko wyglądało dobrze.

W pierwszych kilkunastu minutach obie drużyny badały się nawzajem. Sprawdzały swój potencjał. Pierwszy niecelny strzał oddał Eryk Więdłocha z dystansu. W 20 minucie po faulu na Paradowskim z rzutu wolnego z 17 metrów uderzył w poprzeczkę technicznym strzałem Pavlo Ksonz. Wojciech Wocial za chwilę uderzył w światło bramki, ale Radzikowski złapał pewnie jego strzał. W odpowiedzi Chmielewski z Rawą lewą stroną wprowadzili piłkę w pole karne Mazovii, ale uderzenie Chmielewskiego z dosyć ostrego kąta obronił nogami Cezary Osuch. W 27 minucie z rzutu wolnego miękko i dokładnie Pavlo Ksonz wrzucił idealnie na nogę Łukasza Brozia, który przyjął prawą i od razu strzelił lewą nogą z kilku metrów nie dając żadnych szans bramkarzowi traktorków. W 30 minucie aktywny Pavlo Ksonz pognał środkiem i uderzył w prawy róg bramki, a Radzikowski uchronił swój zespół wybijając koniuszkami palców piłkę na rzut rożny. Mazovia nakręcała się i szukała kolejnych szans bramkowych, ale to Ursus w 39 minucie strzelił wyrównującą bramkę. Ponownie duet Chmielewski Rawa, tym razem prawą stroną przeprowadziła akcję po której z kilku metrów Rawa strzelił pod poprzeczkę bramki Czarka Osucha. Na domiar złego dla Mazovii minutę później drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Dominik Paradowski. Był spóźniony z decyzją strzału i w konsekwencji wpadł bezpardonowo na obrońcę gospodarzy. Po obiecujących akcjach mecz Mazovii wymknął się spod kontroli, stracili i bramkę i zawodnika. Po pierwszej połowie na wyróżnienie zasłużył Pavlo Ksonz. Był bardzo aktywny, kreował grę pod nieobecność Wojciecha Trochima, który nie mógł wystąpić z powodu otrzymanych wcześniej czterech żółtych kartek.

Mazovia przystąpiła osłabiona do drugiej części spotkania, ale nawet w 10-tkę nie zwalniała tempa i próbowała przedzierać się w pole karne gospodarzy. Tak jak w meczu z Ząbkovią mińszczanie dobrze wyglądali grając w osłabieniu. Wrzucili kilka razy piłkę w pole karne, bez konsekwencji zdobycia gola. W 55 minucie Osuch popełnił błąd i odegrał w polu karnym piłkę do przeciwnika. W porę zabezpieczyli groźną sytuację obrońcy Mazy. Za moment Mazovia groźnie podawała piłkę w obrębie pola karnego traktorków. Inicjatorem akcji był Pavlo Ksonz. Wydawało się, że faulowany był Wojciech Wocial, ale ostatecznie na strzał zdecydował się Miłosz Przybecki. Jego lekko zblokowany strzał nie zagroził bramce Adama Radzikowskiego. W 61 Artur Rawa zaskoczył strzałem Cezarego Osucha, ale miński bramkarz udanie interweniował. Pięć minut później Ursus w zamieszaniu w polu karnym Mazy Łukasz Brzozowski strzelił nad poprzeczką. Kaczyński w odpowiedzi uderzył z prawej strony lecz wyraźnie zeszła mu piłka i nie osiągnęła zamierzonego celu. Po chwili Radzikowski dwukrotnie interweniował. Najpierw piąstkował i później wybronił strzał Eryka Więdłochy. W 72 minucie wpadła kuriozalna bramka dla Ursusa. Mikołaj Kwiatkowski dosyć lekko uderzył po ziemi zza pola karnego, ale Czarek nie złapał piłki i wpadła ona koło niego do bramki. W kolejnych minutach Ursus przeprowadził kilka sytuacji bramkowych, z których mogła paść kolejna bramka. Na ostatnie 13 minut na plac gry trener Mazovii Alan Grabek wprowadził: Kamila Szczęsnego, Kacpra Dakowicza i Ezana Kahsay. Od razu Szczęsny oddał strzał z linii pola karnego nad bramką. Sadzawicki pod koniec meczu oddał strzał z 18 metrów minimalnie obok okienka. W odpowiedzi Mieszko Maciejewski sam na sam z Osuchem strzelił zbyt lekko i Czarek obronił. Nic już się w tym meczu nie wydarzyło. Po indywidualnych błędach Mazovia straciła kolejne ważne punkty. Po 10 kolejkach, czyli po niespełna 1/3 sezonu można chyba stwierdzić, że najwyższe cele przeszły obok nosa mińszczanom. Strata do drużyn z czuba tabeli wynosi 7-8 punktów, czy będzie czas aby jeszcze to odrobić? Zobaczymy.